Pewien fotograf uchwycił niecodzienne zjawisko na niebie. W sobotę nad Alaską zawitała nie tylko piękna zorza polarna, ale także tajemniczy wir, który poruszał się z dużą prędkością. To wydarzenie zrobiło wrażenie nie tylko na największych miłośnikach astronomii. Poruszyło także cały świat.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zdjęcia zrobione przez Todda Salata natychmiast obiegły świat i wszczęły burzliwą dyskusję na temat powstania tajemniczej spirali. Szybko się jednak okazało, iż nie jest to pierwszy raz, gdy mieszkańcy tego rejonu mogli obserwować "wirujące światła" na niebie. Wszystko wskazuje na to, że obcy nie mają z tym nic wspólnego, a prowodyrem całego zamieszania jest nic innego, jak rakieta Falcon 9, wystrzelona kilka godzin wcześniej przez firmę SpaceX z Kalifornijskiej Bazy Sił Kosmicznych Vandenberg.
Przyczyną powstania spirali był nadmiar paliwa, uwalniany przez rakietę podczas jej powrotu na Ziemię.
Czasami rakiety posiadają paliwo, którego trzeba się pozbyć
- wyjaśnił fizyk kosmiczny Don Hampton, cytowany przez "The Guardian".
Dodał, że paliwo na dużych wysokościach zamienia się w lód, który w odpowiednim świetle przypomina zjawisko astronomiczne i przyjmuje postać wirującej spirali. Dzieje się tak, ponieważ zawarta w gazach para wodna zamarza, tworząc miniaturowe kryształki odbijające światło. Zjawisko to spotykane jest praktycznie za każdym razem, gdy dojdzie do startu rakiety. Pomimo tego błękitne wiry dla niektórych wciąż stanowią zagadkę i wywołują spore poruszenie.
Ta spirala wywołała burzę w internecie
- dodał Don Hampton.
Podobna spirala niedawno widziana była również na Hawajach. W tym przypadku naukowcy także potwierdzili, że jest to efekt wystrzelenia rakiety firmy SpaceX.