Pojawił się duży problem: na Antarktydzie brakuje lodu. Chodzi o powierzchnię wielkości Argentyny

Do tej pory najbardziej martwiono się o północną półkulę, dotkniętą niecodzienną falą upałów. Teraz zwrócono uwagę również na biegun południowy, na którym lód morski zaczął znikać w zawrotnym tempie. Jego powierzchnia powinna rosnąć, a wciąż maleje.

Na Antarktydzie lato kończy się w połowie lutego i to właśnie wtedy powierzchnia lodu morskiego pozostawia najwięcej do życzenia. Mimo wszystko od tego momentu powinna się wciąż powiększać, aby osiągnąć maksymalny poziom właśnie na przełomie lipca i sierpnia - przynajmniej zawsze tak było. Niestety, w 2023 roku zaszły dość nieoczekiwane zmiany

Zobacz wideo Wokół Antarktydy jest coś, czego się nikt nie spodziewał. Od kilku lat znacznie spadła ilość lodu

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Antarktyda zaczyna topnieć. Zniknęły ogromne ilości lodu morskiego

Jak donoszą naukowcy, na Antarktydzie stopniał lód morski o powierzchni zbliżonej do Argentyny. Skąd taki wniosek? Z ich obliczeń wynika, że na ten moment brakuje około 2,6 miliona kilometrów kwadratowych lodu. Niestety, począwszy od 2016 roku, z roku na rok lodu morskiego jest tam coraz mniej. Co więcej, tegoroczny wynik jest najgorszy do 45 lat, a to jest jednoznaczne, z tym że powierzchnia lodu morskiego na Antarktydzie jest najmniejsza w historii pomiarów. To nie jest raczej zaskoczeniem dla ekspertów, ponieważ pewne anomalie były zauważalne już w lutym 2023. Wtedy również odnotowano rekordowo niską powierzchnię lodu. Jak się okazuje, będzie to miało duży wpływ na naszą planetę. Sami naukowcy przyznali, że wcześniejsze prognozy zmian są od teraz całkowicie bezużyteczne. 

Dlaczego lód na Antarktydzie znika? Naukowców czeka teraz dużo pracy

Podczas rozmowy glacjologów z serwisem CNN wyznano, zdradzono, że tak drastycznych ubytków ciężko było się spodziewać, dlatego wszystkie prognozy zmian na najbliższe lata i dekady trzeba ponownie przeanalizować oraz wprowadzić istotne poprawki. Wiele wskazuje na to, że czynniki, które do tej pory nie były istotne dla południowego bieguna, jak na przykład ogrzewanie wód znajdujących się na północ od Oceanu Antarktycznego zaczęły wywierać niespodziewany wpływ na to miejsce. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu w Kolorado ta sytuacja jest efektem działań i zjawisk, które miały miejsce w poprzednim i obecnym roku. To wszystko, co działo się przez ostatnie miesiące na Antarktydzie, ma bezpośrednie powiązanie z globalnym ociepleniem. Coraz częściej słyszymy o przerażających doniesieniach związanych ze wciąż zmieniającym się klimatem. Jak przypomina Interia, w ostatnim czasie eksperci przekazali m.in. informacje o tym, że Morze Śródziemne osiągnęło rekordowo wysoką temperaturę.

Więcej o: