Jak przypomina serwis Focus, w ujęciu naukowym nie istnieje coś takiego, jak "epoka lodowcowa". W tym wypadku chodzi o okres, w którym wyjątkowo często występowały zlodowacenia na półkuli północnej i południowej. W tym czasie po ziemi stąpały zwierzęta, z którymi w dużej mierze niestety, nie przyszło nam obcować. Jakie stworzenia miały wtedy swój czas? Świat z bajki nawiązuje do prawdziwych wydarzeń.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W trakcie plejstocenu, czyli tej potocznie zwanej epoki lodowcowej, zlodowaceń wystąpiło kilka, a ich przebieg wciąż jest badany i ustalany przez naukowców. Zdaniem ekspertów pochodzących z Polski było ich aż dziewięć. Pierwsze z nich, czyli tzw. zlodowacenie Narwi rozpoczęło się 1,2 miliona lat temu, natomiast ostatnie, nazwane zlodowaceniem Widły, zakończyło się około 11 tysięcy lat temu. W tym czasie doszło aż do dziewięciokrotnego wycofania się lądolodu. Efektem tego były ogromne zmiany w roślinności oraz rozwój w świecie zwierząt, a także ich migracja. W tym okresie pojawili się również pierwsi ludzie. Na terenie Polski pierwsze ślady obecności człowieka znaleziono w starej cegielni w Trzebnicy na Dolnym Śląski. W tym miejscu odkryto również wiele informacji na temat natury Dolnego Śląska sprzed pół miliona lat. Naukowcy natrafili także na liczne szczątki dawnych zwierząt. Czy przypominały one te, które znamy z "Epoki Lodowcowej"? Widać tu ziarnko prawdy.
Głównymi bohaterami animowanego filmu dla dzieci byli:
Na tym jednak nie koniec, ponieważ w bajce pojawia się wiele innych zwierząt. W tym także oposy, wiewiórki, duże pancerniki oraz nosorożce. Jak zatem ma się to do rzeczywistości? Bez wątpienia na terenie Polski spacerowały w tym czasie mamuty. W epoce plejstocenu istniały również gigantyczne leniwce, które tak, jak Sid, nie prowadziły życia na drzewach. Megaterium były wielkości słonia i zamieszkiwał Amerykę Południową i Środkową. Te zwierzęta preferowały klimat równikowy i nigdy nie miały okazji zobaczyć lądolodu, przez co wiadomo, że historia Sida to wyłącznie efekt bujnej wyobraźni scenarzystów. Podobnie ma się sytuacja z tygrysem szablozębnym, który swoją drogą nie miał za wiele wspólnego z tygrysem. W rzeczywistości przypominał rysia, lecz był nieco większy. Potrafił ważyć do 200 kilogramów, a jego słynne kły sięgały 17 centymetrów. Ten wyjątkowy kot także zamieszkiwał wyłącznie na terenach obu Ameryk - do Europy nie udało mu się zajść. Wniosek jest prosty, ani tygrysy szablozębne, ani leniwce nie żyły na terenie Europy, a więc i Polski, w trakcie plejstocenu. Podobnie jest w przypadku oposów, które do dziś można spotkać w Ameryce Południowej. W tym przypadku większość gatunków nawet nie miała okazji zobaczyć wspomnianych zlodowaceń.