Serwis Focu przeprowadził wywiad z doktorem habilitowanym Piotrem Szrekiem, paleontologiem i członkiem zespołu badaczy, którzy dokonali niezwykłych odkryć w Górach Świętokrzyskich. Te dotyczyły wyjścia kręgowców na ląd i odcisnęły mocne piętno na światowej nauce. Co takiego znaleźli? Sami nie mogli w to uwierzyć.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W roku 2002 w Zachełmiu w Górach Świętokrzyskich polski badacz Grzegorz Niedźwiedzki znalazł tajemnicze tropy odbite w skałach. Nie trzeba było długo czekać, aby oczom naukowców ukazały się kolejne. Jednym z członków zespołu był właśnie Piotr Szrek. Podczas swoich badań - w 2008 roku - paleontolog natrafił na skamieniałości, których nie był w stanie rozpoznać.
Pewnego razu w moim pokoju na Wydziale Geologii UW w Warszawie odwiedził mnie Grzegorz, który zaczął mnie wypytywać o pierwsze tetrapody i jaki jest potencjał na ich znalezienie w Polsce. Pamiętam, że pokazałem mu kilka kości z górnego dewonu Gór Świętokrzyskich. Kilka z nich do złudzenia przypominało fragmenty szkieletów wczesnych tetrapodów opisanych z Grenlandii
- wspomina. Eksperci skupili się na śladach z Zachełmia i tak oto znaleźli się w naukowym czasopiśmie "Nature". Wspominając tamten czas, dr. hab. Piotr wciąż nie może uwierzyć, w to, co się działo, ponieważ wszystkie fakty wskazywały na tropy tetrapodów, a te w tamtym czasie uznawane były za "niemożliwe".
Staraliśmy się wytłumaczyć genezę powstania pewnych dobrze zachowanych jako powstałych przy udziale tetrapodomorfów, czyli ryb z preadaptacjami anatomicznymi, które później wyewoluowały, dając ostatecznie prawdziwe czworonogi. Draft takiej interpretacji wysłaliśmy do jednego z najlepszych specjalistów w dziedzinie niższych i wczesnych kręgowców – prof. Pera Ahlberga z Uppsala University.
- tłumaczy w rozmowie z Focusem. W odpowiedzi otrzymali informację, że najprawdopodobniej mają do czynienia z największym odkryciem w dziedzinie ewolucji ostatnich 50 lat i jednocześnie jednym z największych odkryć polskiej paleontologii. I tak oto rozwiązali zagadkę tajemniczych śladów z Zachełmia.
Wcześniej za jednego z pierwszych kręgowców na lądzie uznawano odkrytą w 1932 roku na Grenlandii ichtiostegę, czyli mieszankę ryby i salamandry. Ślady odnalezione w Polsce zostawiły jednak zwierzęta, które żyły kilkanaście milionów lat wcześniej. Jak zatem wyglądały istoty, których skamieniałości ukrywały się w Zachełmiu?
Musiały mieć, jak się wydaje prymitywne kształty ograniczające ich ciało do głowy, krótkiej szyi, tułowia oraz ogona. To zwierzę zapewne przypominało płaza w rodzaju salamandry lub jaszczurkę. Więcej szczegółów można było dowiedzieć się na temat wyglądu ich kończyn. Dzięki doskonale zachowanym śladom z Zachełmia wiemy, że miały dobrze wykształcone poduszki na stopach, krótkie, grube palce. Wiemy też że palców było więcej niż pięć, najprawdopodobniej 7. (...) tetrapody z Zachełmia miały mocne kończyny, na których tułów i ogon trzymały wysoko nad powierzchnią terenu
- zapewnia dr hab. Piotr Szrek. Na ten moment wszystko wskazuje na to, że powstanie pierwszych płazów nastąpiło we wczesnym dewonie i to właśnie Góry Świętokrzyskie są idealnym miejscem do poszukiwania przodka tetrapoda z Zachełmia.