Eric Nerhaus opowiedział o makabrycznym wydarzeniu, które spotkało go w jakiś czas temu. Podczas nurkowania stoczył walkę o życie z rekinem białym, największym jaki przemierzaja morza i oceany. Tego nikt nie mógł przewidzieć.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W filmiku na YouTube mężczyzna powrócił do wspomnień z dnia, który stał się jego największym koszmarem. Wydarzenie miało miejsce w 2007 roku podczas nurkowania w Cape Howe. Australijczyk eksplorował rafę koralową w celu znalezienia skorupiaków. Jako profesjonalny nurek, wielokrotnie schodził pod wodę w tamtej części Morza Tasmana. To, co stało się chwilę później, całkowicie zmieniło jego życie. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym były szybko płynące foki, które jak się okazało, uciekały przed polującym na nie rekinem. Znacznie wolniej poruszający się nurek stał się łatwiejszą ofiarą. Rekin zaatakował Erica, chwytając go za głowę, zaczął go połykać.
W pewnej chwili jest światło dzienne, a zaraz wszystko było czarne
- powiedział Eric Nerhaus w reportażu.
Wspomniał, że moment, w którym znalazł się wewnątrz szczęk zwierzęcia, był nie do opisania.
Wewnątrz szczęk było po prostu ciemno. Nie mogłem nic zobaczyć, bo spoglądałem jedynie na jego gardło. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem
- dodał Eric Nerhaus.
Rekinowi nie udało się połknąć mężczyzny, a wszystko za sprawą sprzętu do nurkowania znajdującego się na jego plecach. To właśnie butla z tlenem prawdopodobnie uratowała mu życie, gdyż zwierzęciu nie udało się pozbawić Erica głowy. Ugryzienia rekina spowodowały u niego spore obrażenia. W pierwszej kolejności nacisk szczęk na maskę złamał mu nos. Następnie ostre jak brzytwa zęby utkwiły w jego ciele. Australijczyk szybko zdał sobie sprawę, że jest połykany żywcem, a jego życie może się zaraz skończyć.
Myślałem, że to już koniec, że tak właśnie jest podczas umierania. Czułem, że jestem zjadany żywcem
- wspomina Eric Nerhaus.
Doświadczony nurek poczuł, jak rekin uszkadza jego głowę, jednak nie miał zamiaru się poddać. Nacisk szczęk był tak mocny, że nie był w stanie się z nich wysunąć, dlatego z całej siły uderzył rekina w oko, wciskając w nie całą dłoń. Dzięki temu ten wypuścił go z paszczy, a mężczyźnie udało się dotrzeć do łodzi. Jak sam twierdzi, zwierzę wpatrywało się w niego przez długi czas po ataku, dlatego to, że wciąż żyje, jest prawdziwym cudem.