Nieproszony amerykański gość sieje spustoszenie w Polsce. "One sobie przychodzą jak do lodówki"

Inwazyjne gatunki obce stanowią duże zagrożenie dla przyrody, gdyż zaburzają naturalną równowagę ekosystemów. Z tego względu prowadzi się z nimi walkę mającą na celu zredukowanie ich populacji. W Polsce do takich gatunków należy wizon amerykański, z którym zmagania trwają już kilkanaście lat.

Gatunki inwazyjne mogą pojawić się naturalnie lub z udziałem człowieka. Największy problem stanowią wtedy, gdy pojawiają się na obszarach chronionych. W końcu są one wyznaczane specjalnie po to, aby zapewnić bezpieczeństwo występującym tam osobnikom.

Zobacz wideo ONZ: brak bioróżnorodności to ryzyko dla nas wszystkich

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Czym jest wizon amerykański? Skąd wziął się w Polsce?

Wizon amerykański, zwany też norką amerykańską, jest drapieżnym ssakiem z rodziny łasicowatych. Ma wydłużone ciało z krótkimi łapami i krótkim ogonem. Futro wizona jest gęste i nie przepuszcza wody. Zazwyczaj występuje w kolorze brązowym, a podbródek zwierzęcia jest biały. Wizon amerykański pojawił się w Europie w latach 50. XX wieku. Początkowo był sprowadzony jako zwierzę futerkowe, a po wypuszczeniu na wolność szybko się rozprzestrzenił.

Norki amerykańskie zabijają polskie ptaki i ryby. Jak walczy się z tym problemem?

Norka amerykańska stanowi duży problem m.in. na terenie Stawów Kiszkowskich pod Poznaniem, które są miejscem lęgu wielu ptaków wodnych i wodno-błotnych. Walka z drapieżnikiem trwa już 13 lat.

Swego czasu, kiedy tutaj gniazdowały rybitwy czarne na łachach, w ciągu jednej nocy było niszczone ok. dwudziestu gniazd i zabijane pięć ptaków dorosłych, co powodowało zniszczenie całej kolonii

- mówi dr inż. Bartosz Krąkowski, ornitolog, w programie "Czysta Polska" Polsat News.

Norki amerykańskie stanowią również zagrożenie dla polskich ryb.

Powodują dość duże straty, w szczególności na zimochowach. Ryby są wtedy zmagazynowane na małym obszarze w dość dużych zagęszczeniach i one sobie przychodzą jak do lodówki

- wyjaśnia Marcin Król z gospodarstwa rybackiego "Sławno".

Z problemem wizonów zmagają się także pracownicy Narwiańskiego Parku Narodowego, gdzie przeciwko drapieżnikom stosuje się pułapki pływające na platformach. Na szczęście według dyrektora Parku, Grzegorza Piekarskiego, walka ta przynosi rezultaty.

 W miejsce odłowionej norki pojawia się tchórz, gronostaj, karczownik. Wolne miejsce jest zajmowane przez nasze rodzime gatunki

- donosi Piekarski w wypowiedzi cytowanej przez portal Interia. Podobnymi obserwacjami dzielił się Krąkowski.

Więcej o: