"Love is Blind", czyli "Miłość jest ślepa", to popularna produkcja Netfliksa, w której uczestnicy dobierają się w pary na zasadzie randek w ciemno. W eksperymentalnym show, kobiety i mężczyźni decydują się na związek na podstawie charakteru, a nie wyglądu. Choć program bije rekordy popularności, to występujący nie mają o nim dobrego zdania. Warunki, w których pracowali, nie należały bowiem do najlepszych.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
"Love is Blind" to swego rodzaju Netfliksowy eksperyment, w którym pary muszą dobrać się, nie wiedząc, jak nawzajem wyglądają. Kobiety i mężczyźni mieszkają w osobnych pomieszczeniach przez pierwszy etap programu. W nim też uczestnicy poznają się i rozmawiają, do momentu, aż jedna osoba postanowi się oświadczyć. Dopiero wtedy mogą zobaczyć się na żywo i spędzić razem miesiąc na wakacjach, by podjąć ostateczną decyzję o wspólnym zamieszkaniu i ślubie przed kamerami. Amerykańskie show jest emitowane od 2020 roku i przyciąga przed ekrany rzeszę widzów. Niedawno wyszły jednak na jaw niepokojące informacje, które zdradziła między innymi jedna z uczestniczek pierwszego sezonu, Danielle Drouin. Okazuje się, że bohaterowie spali w niewielkich przyczepach samochodowych w trudnych i niekomfortowych warunkach. Ponadto ich praca trwała po 20 godzin i nie mieli ani chwili wytchnienia. Najgorsze jednak były... karaluchy.
Uczestniczka "Love is Blind" Danielle Drouin opowiedziała w rozmowie z Insiderem, jakie były warunki podczas nagrywania popularnego show. Jej wyznanie zszokowało dziennikarzy. Najpierw kobieta zdradziła, jakie były warunki mieszkaniowe. Opowieść Danielle przyprawia o dreszcze.
Nie było prywatności, było zimno, nie było wygodnie. Naprawdę praktycznie nie spaliśmy.
- opowiada Drouin.
Po chwili dodała również, że jej zdaniem był to celowy zabieg - uczestnicy pracowali nieraz po 20 godzin, przez co przysypiali podczas zdjęć. Według zeznań kobiety, podczas nagrywania pierwszego sezonu, bohaterowie byli porozmieszczani w ciasnych przyczepach kempingowych, w których aż roiło się od karaluchów. Uczestnicy wielokrotnie zgłaszali tragiczne warunki i dopiero po którymś razie ekipa produkcyjna postanowiła zapewnić im pokoje w tanim, skromnym hotelu. Tam z kolei ochroniarze stacjonowali na korytarzach, zabraniając członkom obsady opuszczanie mieszkań w godzinach przeznaczonych na sen, co sprawiło, że czuli się jak w więzieniu. Netflix, póki co nie odpowiedział na stawiane zarzuty i unika konsekwencji. Nie wiadomo jeszcze, jak rozwinie się ta sprawa, ale to z pewnością jeden z największych skandali w świecie programów rozrywkowych.