Ed Sheeran wygrał sprawę o plagiat. Fani mogą odetchnąć z ulgą. Jednak nie kończy kariery

Głośny proces Eda Sheerana dobiegł końca. Ława przysięgłych uznała, że gwiazdor nie dopuścił się umyślnego plagiatu. Odetchnąć mogą także fani. Wygląda na to, że jego zapowiedzi o końcu kariery nie mają już najmniejszego znaczenia.

Jeszcze wczoraj media rozpisywały się na temat tego, że kariera Eda Sheerana jest zagrożona, a już dzisiaj wiadomo, iż fani nie mają się czym martwić. Bo długim procesie sprawa o plagiat nareszcie doczekała się zakończenia i to niezwykle szczęśliwego dla samego artysty. 

Zobacz wideo Blanka o petycji związanej ze zmianą werdyktu. Czuje się zagrożona?

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Ed Sheeran oskarżony o plagiat. Artysta miał dość

To nie pierwszy raz kiedy Ed Sheeran musi tłumaczyć się przed sądem. Tym razem brytyjski muzyk został oskarżony o naruszenie praw autorskich. Dotyczy to piosenki "Thinking Out Loud" z 2014 roku, która rzekomo miała być plagiatem hittu "Let’s Get it On" Marivina Gaye'a z 1973 roku. Choć artysta od początku odpierał zarzuty i nie przyznawał się do winy, to chyba czara goryczy się wreszcie przelała. Ed zapowiedział, iż jeśli zostanie uznany za winnego, to kończy karierę. Według magazynu "People" takie słowa miały paść podczas poniedziałkowej rozprawy

Jeśli tak się stanie, kończę z tym, przestaję. Uważam, że byłoby to naprawdę obraźliwe. Pracuję naprawdę ciężko, aby być w tym miejscu, w którym jestem

- powiedział 32-letni muzyk. 

Ed Sheeran wygrał w sądzie. Twierdzi, że nie pozwoli sobie być "skarbonką"

Na szczęście dla artysty, jak i jego fanów, ława przysięgłych na Manhattanie uznała, że muzyk nie dopuścił się umyślnego naruszenia praw autorskich. Decyzję podjęto po 3-godzinnych obradach. Chwilę po odczytaniu werdyktu Ed Sheeran miał przytulić swoich obrońców i okazać im ogromną wdzięczność. Brytyjski muzyk nie ukrywał swojej radości, którą podzielił się ze światem, nagrywając krótki filmik na ten temat. 

Oczywiście jestem bardzo zadowolony z wyniku sprawy. I wygląda na to, że mimo wszystko nie będę musiał rezygnować z mojej codziennej pracy

- powiedział po zakończeniu procesu. Sheeran wyznał także, że cała sytuacja wywołała u niego sporo negatywnych emocji. 

Jestem jednocześnie niewiarygodnie sfrustrowany, że takie bezpodstawne roszczenia mogą w ogóle trafić do sądu. Gdyby ława przysięgłych zdecydowała w tej sprawie inaczej, równie dobrze moglibyśmy pożegnać się z twórczą swobodą autorów piosenek. Nie jestem i nigdy nie pozwolę sobie być skarbonką, którą ktokolwiek może wstrząsnąć

- dodał. 

Więcej o: