Na sesji lokalnego samorządu powiatowy lekarz weterynarii, Aneta Kawula przedstawiła informacje o groźnym zdarzeniu, do którego doszło niedawno w okolicach Limanowa, na terenie gminy Dobra w województwie małopolskim. Co się stało? Mężczyzna został zaatakowany przez agresywnego zwierzaka.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na ostatnich sesjach lokalnych samorządów zaczęła gościć Aneta Kulawa, która jest powiatowym lekarzem weterynarii. Przedstawia na nich najważniejsze informacje dotyczące chorób zakaźnych występujących u zwierząt. Pozwala to radnym poszczególnych gmin na dowiadywanie się o rodzajach chorób oraz sposobach na zapobieganie ich występowaniu. Oczywiście najbardziej niebezpieczną z nich jest wścieklizna, przez co na transmitowanych sesjach przedstawiane są informacje o zagrożeniu dla życia i zdrowia ludzi oraz postępowaniu w razie pogryzienia przez zwierzęta. Jak informuje portal limanowa.in, podczas sesji 28 kwietnia na sesji Rady Gminy Mszana Dolna lekarka weterynarii opowiedziała o niebezpiecznym zdarzeniu, w którym udział brał nietypowo zachowujący się zwierzak.
Zdarzenie to miało miejsce trzy tygodnie przed sesją, w jednej z miejscowości zlokalizowanych na terenie gminy Dobra. Aneta Kawula relacjonuje, że pewien mężczyzna chciał przeprowadzić wieczorny obrządek na terenie swojego gospodarstwa. Nagle jednak stało się coś, czego nie sposób było przewidzieć. Podczas momentu wychodzenia z budynku, został zaatakowany przez zwierzę. Swój atak zwierzę rozpoczęło od rzucenia się na mężczyznę, po czym zaczęło go wielokrotnie gryźć. Zaatakowany mężczyzna nie był w stanie odczepić od siebie agresywnego stworzenia. Ostatecznie mężczyźnie udało się obronić przed zbliżającym się zagryzieniem, jednak skutkowało to śmiercią atakującego go zwierzęcia. Podczas późniejszych oględzin stwierdzono, że był to kot - którego rozmiar był wyjątkowo duży. Jak oceniła Aneta Kawula:
Prawdopodobnie była to jakaś hybryda ze żbikiem. Na pewno nie był to zwykły, europejski kot domowy
Atak skutkował pogryzieniami na obu rękach mężczyzny oraz na jego nodze. Na szczęście po badaniach przeprowadzonych w laboratorium, udało się ustalić, że hybryda kota i żbika nie była zainfekowana, żadną zagrażającą jego życiu chorobą. Nie wiadomo jednak jaki był powód tego nietypowego i bardzo agresywnego zachowania tego osobnika.