W trawie mogą kryć się naprawdę niebezpieczne żyjątka. Jednymi z nich są kleszcze, które po przyczepieniu się do skóry wysysają krew, przenosząc chociażby boleriozę. Obecnie na wolności znajduje się nowy gatunek tego pajęczaka - jeszcze mniej przyjemny niż ten, którego znamy.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W trawie, na łąkach czy w ogrodzie czają się zdradzieccy wrogowie. Już teraz rozpoczął się sezon na kleszcze. Te niewielkie pasożyty mogą być niezwykle niebezpiecznie nie tylko dla zwierząt, ale i dla ludzi. Są uznawane za nosicieli poważnych chorób, takich jak borelioza czy kleszczowe zapalenie mózgu. Niedawno zaczął się rozprzestrzeniać nowy gatunek tego pajęczaka. Jest to tak zwany kleszcz Hyalomma, który wywodzi się z Afryki oraz Azji Południowej i według badaczy wydaje się znacznie większy niż znane nam w Polsce gatunki kleszczy. Poza rozmiarem, charakterystyczną cechą tego pajęczaka są pasiaste odnóża. Jak donosi ruhr24.de, to właśnie one uważane są za chorobonośne. Przenoszą różne patogeny, które mogą okazać się śmiertelne dla ludzi.
Do tej pory w Niemczech nie odkryto jeszcze żadnego kleszcza, który byłby nosicielem niebezpiecznej choroby. Te lokalne pajęczaki, mogą niestety jednak przenosić gorączkę plamistą. Na tę chwilę, tylko dwa gatunki - Hyalomma marginatum i Hyalomma rufipes - zostały znalezione przez RKI lub zgłoszone do instytucji. Populacja kleszcza w Europie od kilku lat stale rośnie. Kleszcz olbrzymi występował początkowo tylko w południowej Francji i południowo-wschodniej Europie. Larwy Hyalomma przybywają do krajów wraz z ptakami wędrownymi. Jak dotąd nie jest jasne, czy populacja tego gatunku może rozwinąć się w Niemczech w perspektywie długoterminowej. Badacze mimo wszystko ostrzegają:
Dalszy wzrost temperatur i coraz niższa wilgotność mogą się do przyczynić do zwiększenia jego populacji.