Pasażerowie samolotu lecącego z Genewy do Amsterdamu przeżyli chwile grozy. Wszystko przez ogień, który nagle zaczął wydobywać się ze schowka bagażowego. Jak okazało się, w jednym z bagaży podręcznych zapalił się e-papieros. Na pokładzie wybuchła panika.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W czwartek, 18 maja 2023 roku w samolocie linii EasyJet obsługującego trasę Genewa-Amsterdam zaczął wydobywać się dym ze schowka bagażowego umieszczonego nad siedzeniami. Incydent zmusił pilota do zawrócenia na płytę lotniska, z którego wyruszył kilka minut po starcie. Jak donosi francuski dziennik "RTS" pasażerowie krzyczeli i próbowali ugasić płomienie. 185 pasażerów było kompletnie przerażonych, tym co się dzieje wokół nich. Po powrocie na lotnisko w Genewie pasażerowie musieli czekać na następny lot, który odbywał się dopiero 19 maja. Jak donosi "RTS" EasyJet ogłosił, że:
Incydent będzie przedmiotem formalnego postępowania wyjaśniającego, zgodnie z procedurami. Bezpieczeństwo naszych pasażerów i załogi jest naszym priorytetem
Młoda para, która była na pokładzie samolotu podczas tego nieszczęsnego incydentu, postanowiła podzielić swoimi przeżyciami. Jak sami opowiadają, choć wszystko trwało sekundy, wydawało się, że mijają godziny. Zrelacjonowali, że podczas tego lotu było:
Dużo krzyków, ludzie wstawali i próbowali ugasić płomienie
Niestety ta chwila niebezpieczeństwa wystarczyła, aby kilka osób odniosło obrażenia. Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego. Według wczesnych informacji podejrzewa się, że zapaleniu uległy baterie w e-papierosie, który schowany był w torbie podręcznej. Przepisy linii pozwalają na przewożenie papierosów elektronicznych w takiej formie. Jak donosi brytyjski magazyn "The Mirror", w ciągu 24 godzin, po tym zdarzeniu na trasie z Genewy do Amsterdamu, inny samolot, również linii EasyJet był zmuszony do awaryjnego powrotu na lotnisko w Manchesterze po tym jak pasażerowie poczuli na pokładzie "zapach spalenizny", który podobno był spowodowany awarią.