Pobrała emeryturę sąsiadki i zachowała pieniądze dla siebie. Tak tłumaczyła policji swoje zachowanie

Emerytka mieszkająca na warszawskim Mokotowie postanowiła udać się na pocztę, aby upomnieć się o swoją emeryturę. Świadczenie seniorki zostało jednak odebrane. Okazało się, że pieniądze wzięła jej sąsiadka. Kobieta nie przekazała pieniędzy emerytce. To, jak tłumaczyła swoje postępowanie, zaskakuje.

Sąsiedzi są różni. Czasami możemy mieć szczęście i okaże się, że tuż obok nas znajdują się uprzejme i pomocne osoby, na które możemy liczyć w trudnych sytuacjach. Zdarza się jednak, że nasz sąsiad może okazać się hałaśliwą i mało kulturalną osobą. Pewna emerytka na własnej skórze przekonała się, że osoba mieszkająca tuż obok nas może nam poważnie uprzykrzyć życie.

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo "Nigdy nie liczyłam na opiekuńczość państwa". Beata Kozidrak włącza się w dyskusję o emeryturach gwiazd

Seniorka poszła na pocztę upomnieć się o emeryturę. Okazało się, że świadczenie odebrała jej sąsiadka 

Do niecodziennego zdarzenia doszło na warszawskim Mokotowie. Jak czytamy w komunikacie Komendy Rejonowej Policji Warszawa II - opublikowanym w środę 2 sierpnia 2023 r. - funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że na skutek pomyłki pracownika placówki Poczty Polskiej emerytura pewnej seniorki trafiła w ręce osoby nieuprawnionej do jej odbioru. Świadczenie miało zostać odebrane przez lokatorkę jednego z mieszkań przy ulicy Dąbrowskiego. To, że trafiło ono w niepowołane ręce, okazało się, gdy do placówki pocztowej przyszła emerytka, która nie otrzymała swojej emerytury. To wtedy na jaw wyszło, że świadczenie w wysokości 1835,45 złotych zostało odebrane przez sąsiadkę, która mieszka naprzeciwko poszkodowanej seniorki. 64-latka, która odebrała emeryturę, nie chciała zwrócić pieniędzy. To jak motywowała swoją postawę, zdziwi nie jedną osobę. 

Sąsiadka nie chciała oddać pieniędzy emerytce. 64-latka tłumaczyła, że " jej też są potrzebne pieniądze"

Sąsiadka emerytki nie chciała zwrócić pieniędzy, które przywłaszczyła. 

64-latka jednak nie chciała zwrócić przywłaszczonej sumy pieniędzy, twierdząc, iż wydatkowała je na codzienne potrzeby, a jej też są potrzebne pieniądze.

- przekazała aspirant Iwona Kijowska z Komendy Rejonowej Policji na Mokotowie. 64-latka, która zdawała sobie sprawę z tego, że nienależnie pobrała pieniądze, została zatrzymana przez mokotowskich funkcjonariuszy. Teraz śledczy przedstawili kobiecie zarzut przywłaszczenia powierzonych pieniędzy. Zgodnie z art. 284 Przywłaszczenie § 2:

 Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

W tej chwili sprawa 64-latki trafiła do rąk mokotowskiej prokuratury.

Więcej o: