W przypadku wszelkiego rodzaju festiwali zazwyczaj chodzi o muzykę. Zdaniem dziennikarzy TVP tym razem było jednak nieco inaczej. W podsumowaniu tegorocznego Pol'and'Rock Festivalu nie zabrakło akcentów politycznych, a wszystko ze względu na nadchodzące wybory.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pol'and'Rock Festival co roku przyciąga tłumy zainteresowanych. To nie tylko ogromne muzyczne wydarzenie, ale także podziękowania dla ludzi, którzy okazali swoje wsparcie podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. O festiwalu pisały i mówiły niemalże wszystkie portale oraz stacje telewizyjne. W TVP również nie zabrakło komentarza na ten temat, jednak to nie występujące na scenie zespoły były najważniejsze. W reportażu skupiono się na słowach Jerzego Kryszaka. Popularny satyryk podczas rozmowy z uczestnikami festiwalu poruszył kwestie polityczne, zachęcając ludzi do wzięcia udziału w jesiennych wyborach.
Kobiety w Polsce są traktowane przez facetów w sposób obrzydliwy. Nie wiem, z czego to się mogło wziąć. Ten pie... patriarchat! Matriarchat zresztą też... Ludzkość gdzieś popełniła błąd i nie ma równości między kobietami i mężczyznami
- krzyczał ze sceny.
W reakcji TVP uznało festiwal muzyczny organizowany przez Jerzego Owsiaka za "wiec polityczny". Zdaniem dziennikarzy stacji nie zabrakło tam słów promujących opozycję oraz konkurencyjną stację telewizyjną.
Partyjni towarzysze Donalda Tuska kampanię wyborczą, postanowili prowadzić na festiwalu muzycznym, finansowanym m.in. ze zbiórki pieniędzy na rzecz chorych dzieci. Na scenie wydarzenia organizowanego przez Jerzego Owsiaka, nie brakowało polityków, antyrządowych haseł i pracowników telewizyjnej stacji, kojarzonej jednoznacznie z Platformą Obywatelską
- powiedziała prowadząca "Wiadomości". Tworząc kolejny reportaż, zwrócono również uwagę na sposób wypowiedzi.
Jak ma się miłość i tolerancja do wulgarnego hasła z ośmioma gwiazdkami? Nie wiadomo
- pytał jeden z dziennikarzy TVP. Cały materiał dotyczący tegorocznego Pol’and’Rock Festivalu został nazwany "Partyjny festiwal za pieniądze WOŚP" i zakończył się wypowiedzią wściekłego Jerzego Kryszaka, który nie przebierał w słowach, mówiąc o sytuacji kobiet w Polsce. Niestety, skupiono się wyłącznie na wątkach politycznych, podkreślając, że był to jedyny element festiwalu.