Domagają się odszkodowania za psa, który miał wzdęcia. Gazy i parsknięcia znacznie utrudniły podróż

Długie podróże są wyczerpujące w normalnych warunkach. Pewne małżeństwo dodatkowo zostało usadzone w towarzystwie psiaka, który - uwaga - miał wzdęcia. Pasażerowie byli bardzo niezadowoleni z zaistniałej sytuacji. Teraz żądają zwrotu pieniędzy za niedogodności.

Pewne małżeństwo pochodzące z Nowej Zelandii postanowiło ubiegać się o odszkodowanie po tym, jak spędzili cały lot obok psa, który miał wzdęcia. Według nich zwierzak bez przerwy puszczał bąki, parskał i się ślinił. Psiak umazał śliną całą nogę mężczyzny.

Zobacz wideo Ten widok chwyta za serce. Te psiaki tak słodko śpią

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Podróż przy akompaniamencie bąków, śliny i parskania. Para nie była zadowolona z tej sytuacji

Gill i Warren Press z Wellington wsiedli na pokład linii Singapore Airlines w Paryżu skąd udali się na lotnisko Changi w Singapurze. Będąc już na pokładzie samolotu, okazało się, że cały lot będą musieli spędzić w towarzystwie czworonoga. Jak powiedziała Gill w rozmowie ze "Stuff":

Myślałam, że to telefon mojego męża wibruje, ale spojrzeliśmy w dół i zdaliśmy sobie sprawę, że to oddech psa

Według niej psina miała zatkany nos i spore trudności z prawidłowym oddychaniem. W rozmowie z mediami pasażerowie wyznali, że oczekiwali większego komfortu, rezerwując opcję ekonomiczną premium, a zamiast tego przyszło im spędzenie podróży w mieszance psich gazów, nieświeżego oddechu i śliny. Kobieta powiedziała nawet, że:

W pewnym momencie mój mąż, który miał na sobie szorty, miał nogę umazaną psim śliną

Załoga linii lotniczej wyznała, że pies znalazł się na pokładzie samolotu jako "zwierzę pomocnicze", które miało pomagać właścicielowi siedzącemu przy oknie. Jego miejsce nie mogło zostać zmienione przez wzgląd na spore ryzyko przedostania się zwierzęcia do przejścia i pod koła wózka z jedzeniem.

Małżeństwo żąda zwrotu pieniędzy. Singapore Airlines już wprowadziło zakaz wprowadzenia zwierząt zapewniających wsparcie emocjonalne

Niezadowoleni pasażerowie otrzymali propozycję przeniesienia się do klasy ekonomicznej - wszystkie miejsca w ich klasie podróży były zajęte - ale początkowo odmówili. W połowie podróży uznali jednak, że nie dadzą rady wytrzymać do końca i ostatecznie się przenieśli. Teraz małżeństwo postanowiło złożyć reklamacje i żądają całkowitego zwrotu pieniędzy. Na tę chwilę linie lotnicze zaoferowały im bony podróżne, jednak ich żądania o zwrot nie zostały jeszcze uwzględnione. Rzecznik Singapore Airlines wyznał dziennikowi  "The Herald", że zazwyczaj przed wejściem na pokład pasażerowie, którzy mają miejsca obok zwierzęcia, dostają możliwość wyboru alternatywnego miejsca. W tym przypadku jednak nie było takiej możliwości. Singapurskie linie lotnicze oświadczyły, że przeprosiły pasażerów i są gotowe zapewnić "dalszą niezbędną pomoc". Warto zaznaczyć, że jakiś czas temu te linie lotnicze wprowadziły zakaz wstępu na pokład zwierząt zapewniających wsparcie emocjonalne. Linia lotnicza zaznaczyła jednak, że nadal będzie honorować wszystkie bilety zarezerwowane przed wprowadzeniem tej zmiany.

Więcej o: