Sztuka nowoczesna często może wydawać się abstrakcyjna, a dla wielu osób wręcz niezrozumiała. Niektórzy uważają, że twórcy nie powinni być nagradzani za proste konstrukcje czy obrazy, którym wystarczy nadać trafny tytuł, by uznano je za dzieła sztuki. Pewien duński artysta przeszedł jednak samego siebie. Sprzedał dwa puste płótna, za które otrzymał kilkadziesiąt tysięcy euro. "Obrazy" były na wystawie przez dwa lata, a dyrektor muzeum domaga się teraz zwrotu pieniędzy.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jens Haaning to duński artysta konceptualny, który tworzy od lat 90. Jego dzieła mają odzwierciedlać złożoność społeczeństwa i ludzkie problemy. Dwa lata temu Muzeum Kunsten w Aalborg w Danii poprosiło mężczyznę o stworzenie dwóch obrazów, które będą przedstawiać roczny dochód Duńczyków i Austriaków, wyrażony w koronach i euro. Artyście zapłacono z góry 72 tys. euro, czyli około 334 tys. złotych. Środki finansowe miały pomóc w wykonaniu obrazów, a także stanowiły wynagrodzenie za pracę Haaninga. Mężczyzna przyjął zlecenie, jednak to, co odesłał do muzeum, zaskoczyło wszystkich i przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Były to dwa zupełnie czyste płótna. Jens Haaning nadał im wymowny tytuł "Bierz pieniądze i uciekaj".
Muzeum Kunsten natychmiast zażądało zwrotu pieniędzy. Spór o puste dzieła trwał przez dwa lata, aż wreszcie w 2023 roku sąd podjął ostateczną decyzję. Jens Haaning musi oddać przekazane mu środki. Część tej kwoty zostanie jednak zwrócona artyście za wydatki, jakie poniósł, dlatego muzeum otrzyma łącznie 67 tys. euro. Po ogłoszeniu werdyktu artysta powiedział portalowi dr.dk, że nie zamierza dalej zajmować się tą sprawą.
To było dobre dla mojej pracy, ale postawiło mnie również w trudnej do opanowania sytuacji, w której tak naprawdę nie wiem, co robić
- podsumował. Z kolei TV2 Nord powiedział, że dzięki tej aferze muzeum zyskało rozgłos, który jest znacznie więcej warty. Jego wypowiedzi zostały zacytowane przez BBC. Z kolei dyrektor muzeum, Lasse Andersson, powiedział BBC News w 2021 roku, że obrazy rozbawiły go, gdy je po raz pierwszy zobaczył.