Przed rokiem Tomasz Orzechowski zachwycił wszystkich swoim występem w programie "Milionerzy". Ciężko wyobrazić sobie jego szczęście kiedy dowiedział się, że wygrał milion. Ostatnio postanowił porozmawiać z portalem o2.pl i zdradził co stało się z jego milionem. Teraz apeluje do wszystkich, by uważali na "pijawki".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tomasz Orzechowski zapisał się w historii polskich teleturniejów jako piąta osoba, której udało się zgarnąć główną nagrodę w programie "Milionerzy". Jego finałowym pytaniem było:
Kto w połowie XIX w. skomponował słynną "Modlitwę dziewicy", utwór grany w Europie, w Stanach Zjednoczonych, ale najbardziej i do dziś popularny w Japonii?
Odpowiedź na to pytanie nie sprawiła uczestnikowi żadnego problemu. Wiedział bowiem, że kompozytorką tego utworu jest Tekla Bądarzewska, i bez wahania wskazał poprawną odpowiedź. Tym samym udało mu się wygrać milion. Teraz po roku od swojego sukcesu opowiada, co zrobił z pieniędzmi i jak zmieniło się jego życie.
Połowę wygranej odłożyłem na lokacie oszczędnościowej, więc całkiem sporo mi jeszcze zostało. Z teraźniejszości jestem zadowolony, po prostu chciałem mieć zabezpieczenie przyszłości. Poza przeprowadzką do Szczecina moje życie nie zmieniło się mocno, ale też takich zmian nie oczekiwałem. Jeździmy z moją partnerką Olgą tam, gdzie chcemy, jemy to, co lubimy, bez względu na żaden milion
Teraz jednak podobnie do wszystkich Polaków, Tomasz Orzechowski dostrzegł, że ceny wszystkiego idą stanowczo w górę. Dzięki temu zdał sobie sprawę, że wartość jego zeszłorocznej wygranej jest znacznie niższa niż w momencie zwycięstwa w programie. Księgowy z Łodzi ujawnił reporterom o2.pl również, że szczęście go nie opuszcza.
Tak, zauważam, że wszystko drożeje, potrafię liczyć i wiem, że mój milion nie jest wart tyle, co kiedyś. Natomiast jestem dobrym łowcą promocji i często korzystam z różnego rodzaju zniżek. Mam też szczęście do loterii i ostatnio jak kupiłem ser, to wygrałem tysiąc złotych
Mężczyzna ma spore doświadczenie jeśli chodzi o rywalizację quizową i teleturnieje. Zapytany o najtrudniejsze dla niego pytanie odpowiedział, że takie naprawdę lubi. Radzi jednak, że powinno się uważać na tak zwane pytania pijawki, czyli rzeczy, które wiesz, ale w danej chwili nie możesz sobie przypomnieć. Orzechowski przyznał, że chętnie jeszcze raz zagrałby w "Milionerach", choć wie, że jako zwykły zawodnik nie będzie miał już takiej możliwości. Zdradził również, że:
Jeśli zaś chodzi o inne teleturnieje, to lubię grać dla samych emocji, jakie towarzyszą wokół nagrania. Dużo osób domaga się mojej gry w programie "Va Banque" i mam nadzieję, że produkcja ich nie rozczaruje