Joanna Sarapata tworzyła dzieła sztuki już w latach 80. Wielki przełom w jej karierze nastąpił w momencie, gdy obrazy stały się niezwykle popularne i w ich posiadanie chciały wejść największe światowe gwiazdy. Wylądowały w rękach m.in. Madonny, Eltona Johna czy Michaela Jacksona. Na swoim koncie malarka ma również takie osiągnięcia, jak uczestniczenie w dekorowaniu wystaw w salonach Cartiera, a później nawet własne wystawy zagraniczne. W Polsce ze swoją twórczością zaczęła pojawiać się od 1988 roku i do dziś cieszy się dużym zainteresowaniem. W tej sytuacji można powiedzieć, że nawet zbyt dużym.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W rozmowie z serwisem Fakt Joanna Sarapata wyznała, że w ostatnim czasie boryka się ze sporym zmartwieniem. Na rynku pojawia się coraz więcej podróbek jej obrazów, czyli nielegalnych kopii prac, na których zarabiają oszuści.
Od ponad roku mamy problem z ogromną ilością kopii, która pojawiła się na rynku, są to moje obrazy i rysunki
- tłumaczy malarka i ilustratorka. Problem polega na tym, że nie chodzi wyłącznie o prywatną sprzedaż. W dystrybucji uczestniczą również domy aukcyjne oraz galerie sztuki.
Jeżeli taki obraz trafia do Galerii sztuki, czy Domu Aukcyjnego to oni najpierw powinni wydać klientowi certyfikat i stwierdzić, czy to jest oryginał, czy kopia, a niestety nie zawsze tak się dzieje
- żali się w rozmowie Joanna Sarapata. Niestety, wiele kopii obrazów malarki jest sprzedawanych jako oryginalne dzieła.
Choć dla wielu może być to szokująca informacja, to zdaniem artystki, nie wszystkie dzieła posiadają potwierdzenie autentyczności. Ostatecznie dochodzi do tego, że klasyczne kopie są sprzedawane jako oryginały.
Jeżeli renomowane domy aukcyjne, czy galerie sztuki nie są tego pewne, to zazwyczaj dzwoni się do żyjącego malarza i pyta, czy to jego dzieło. Jednak nie wszyscy tak robią i nie jest to w porządku
- tłumaczy Joanna Sarapata. Pojawia się także inny problem. Dotyczy on informacji o osobie, która dostarcza tego typu obrazy, ponieważ dom aukcyjny nie ma obowiązku zdradzać jej danych - takie jest prawo. Na jej nieszczęście, kopii jest coraz więcej i pomimo licznych wizyt malarki na policji i zgłoszeń odnośnie oszustwa, efektów jak nie było, tak nie ma. Na ten moment wiadomo o 30 podróbkach, które osiągnęły cenę rynkową w granicach 10-20 tysięcy złotych, natomiast za oryginalne dzieła należy zapłacić znacznie więcej, bo aż 50-60 tysięcy złotych. Malarka jest w ciężkiej sytuacji, jednakże zauważa również jeden plus całej sytuacji. Otóż usłyszała, że "podrabia się tylko najlepszych".