Słynna "Mona Lisa" to obraz olejny namalowany przez wybitnego Leonarda da Vinci ponad 500 lat temu. Teraz jego miejsce jest w paryskim Luwrze, gdzie wciąż zjeżdża się masa turystów, którzy pragną zobaczyć to niezwykłe dzieło na żywo. Jaką tajemnicę skrywało do tej pory przed światem? To nawiązuje do Rembrandta.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze przed chwilą pisaliśmy o zagadce tajemniczego napisu na portrecie Mikołaja Kopernika, a eksperci od dzieł sztuki już zdążyli zaskoczyć nas ponownie. Dziwna plamka z farby na obrazie kultowej "Mona Lisy" nareszcie doczekała się momentu, kiedy poświęcono jej nieco więcej uwagi. Naukowcy zdecydowali się na przeprowadzenie badań z pomocą promieniowania rentgenowskiego, a wszystko po to, aby przeanalizować strukturę chemiczną defektu. Ostateczne wyniki obserwacji opublikowano na łamach "Journal of the American Chemical Society". Według opinii naukowców Leonardo da Vinci nie zawsze wszystko robił tak samo. Powód? Badania wskazały, że w tym przypadku farba ma zupełnie inny skład chemiczny, od tych, które zostały użyte w przypadku pozostałych dzieł artysty. To potwierdza, że "lubił eksperymentować".
Przy okazji potwierdzono teorię wielu naukowców, którzy od lat podejrzewali, że Leonardo da Vinci, aby zmienić konsystencję farb oraz dużo łatwiej i szybciej je suszyć, używał specjalnego proszku tlenku ołowiu. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, ponieważ podczas badań wykryto związek chemiczny nazywany plumbonakrytem, tym samym, który niegdyś znaleziono podczas analiz dzieł Rembrandta.
Uwielbiał eksperymentować, a każdy z jego obrazów jest zupełnie inny pod względem technicznym
- skomentował chemik Victor Gonzalez, cytowany przez serwis Well. Zdaniem eksperta jest to niezwykle ciekawe, a jednocześnie istotne odkrycie, ponieważ przybliża nas do niezwykle rzadkiej i specyficznej techniki malarskiej, którą posługiwał się właśnie Leonardo da Vinci. To duży sukces, szczególnie że wspomniana plamka jest tak cienka, że nie sposób dostrzec ją gołym okiem. Co więcej, naukowcy zapewniają, że to dopiero początek badań, a tajemnic do odkrycia może być jeszcze wiele.