"Długowłosy chihuahua" kupiony za 1,5 tysiąca złotych, miał być okazją z prawdziwego zdarzenia. Niestety, jak to często się zdarza przy niesprawdzonych źródłach, zamiast promocji, kobieta padła ofiarą zwykłego oszustwa. Jordan Skye podzieliła się swoją historią i psiakiem, który zamiast maluszka wyrósł na sporego psa.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jordan Skye jest użytkowniczką TikToka i jakiś czas temu postanowiła podzielić się z internautami swoją historią. Przeglądając internet, natknęła się na ogłoszenie zamieszczone na pewnej platformie sprzedażowej. Jakaś właścicielka "wystawiła" szczeniaka w bardzo atrakcyjnej cenie - zaledwie około 1,5 tysiąca złotych. Jordan od dawna chciała pupila tej rasy i wiedziała, że zazwyczaj kosztują one znacznie więcej. Chwytając byka za rogi, nie zwlekała ani chwili i ruszyła w drogę, by odebrać maluszka. Na początku wszystko wydawało się iść jak po maśle. Psiak został nazwany Kiwi i - jak mówi Jordan - był uroczym szczeniakiem przynoszącym jej wiele radości. Czas jednak leciał, a jej pupil z dnia na dzień coraz mniej przypominał długowłosego chihuahua. Zamiast tego zaczynał wyglądać jak mieszanka całkowicie innych ras. Na platformie TikTok opublikowała filmik z pieskiem, pisząc:
Kupiłam długowłosego chihuahua. Oto, w co się zamienił
Z małego szczeniaka jej psiak zmienił się w całkiem sporego kawalera. Mimo całego jego piękna i uroku, Kiwi z pewnością nie jest psem rasy chihuahua.
Jordan Skye zaznaczyła, że kocha swojego przyjaciela, nieważne jak wygląda. Nie zmienia to jednak faktu, że czuje się oszukana, ponieważ dostała nie to, za co zapłaciła. Jej sentyment podziela wielu internautów, którzy są oburzeni zarówno oszustwem, jak i postawą pierwszej właścicielki. Część z nich nie może też uwierzyć, że Jordan dała się nabrać na aż tak oczywisty przekręt. Niestety, okazuje się, że nielegalna sprzedaż zwierząt jest trzecim najbardziej dochodowym, bezprawnym biznesem, zaraz po zorganizowanym handlu substancjami i bronią. Dlatego trzeba pamiętać, by sprawdzać hodowcę podwójnie, jak nie potrójnie. Takie hasła jak "pies z dokumentami" lub "szczeniaki z zarejestrowanej hodowli" mają tylko zamydlić nam oczy. Warto więc wiedzieć, że największą i jedyną w Polsce organizacją działającą pod banderą międzynarodowej organizacji FCI jest Związek Kynologiczny w Polsce (ZKWP). Jeśli hodowca nie istnieje w ich bazie. lepiej omijać go szerokim łukiem i wybrać innego. W ten sposób dbamy nie tylko o to, by nie zostać oszukanymi, ale również o zwierzęta. Trzeba bowiem wiedzieć, że warunki, w jakich są rozmnażane w pseudohodowlach psiaki, często bywają dramatyczne i kompletnie niekontrolowane.