61-latka wyjechała na wymarzone wakacje. Gdy wróciła do domu, zastała tylko kupę gruzu. "Czy to żart?"

Ta sytuacja mogła przydarzyć się każdemu. W wyniku fatalnej pomyłki pewna Amerykanka straciła swój dom rodzinny. Została zrównany z ziemią, podczas gdy kobieta bawiła się na długo wyczekiwanych wakacjach. Wymarzony urlop zamienił się w koszmar, gdy okazało się, że nie ma do czego wracać.

Wyjeżdżając na wakacje wiele osób martwi się, że nie będzie mieć do czego wracać. Niektórzy boją się włamywaczy, którzy mogą wejść do pustego domu i wynieść cenne przedmioty, a inni sprawdzają wszystkie zawory w obawie przed pożarem lub zalaniem sąsiadów. Pewna 61-latka zupełnie nie spodziewała się tego, co stanie się z jej domem, gdy wyjedzie na urlop. Został dosłownie zmieciony z powierzchni ziemi.

Zobacz wideo Materiały budowlane drastycznie podrożały. Czy do wysokich cen musimy się przyzwyczaić? [Q&A]

Zainteresował Cię ten temat? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Pojechała na wymarzone wakacje. Nie miała do czego wracać

61-letnia Susan Hodgson z Atlanty pojechała w zeszłym miesiącu na długo wyczekiwane wakacje. W trakcie urlopu otrzymała telefon od zaniepokojonej sąsiadki. Zdanie, które usłyszała w słuchawce, zmroziło jej krew w żyłach.

Czy wynajęłaś kogoś, żeby zburzył twój dom?

- zapytała sąsiadka. Susan była zaskoczona tym pytaniem, bowiem nie robiła żadnych planów pod swoją nieobecność.

Odpowiedziałam, że absolutnie nie, na co sąsiad odparł : No cóż, jest tu ktoś, kto właśnie zburzył cały dom

- relacjonowała zapłakana Susan w rozmowie z FOX 5. Kobieta nie rozumiała, co się stało. Poprosiła sąsiadkę, by poszła do jej domu i zapytała, co się dzieje. Na miejscu byli pracownicy budowy, którzy nie chcieli zdradzić, dlaczego zburzyli budynek.

Powiedzieli jej, żeby się zamknęła i zajęła się swoimi sprawami

- dodała 61-latka.

Jej dom został zmieciony z powierzchni ziemi. Popełniono ogromny błąd

Nie wiedząc, co zrobić, Susan poprosiła członków swojej rodziny, bo ktoś sprawdził, co się dzieje z domem. W końcu na miejsce przyjechał jej krewny, który zaczął rozmawiać z pracownikami budowy. Poprosił o przedstawienie dokumentów, które nakazują wyburzenie tego budynku. Gdy spojrzał na adres, był w szoku. Okazało się, że doszło do fatalnej pomyłki. Firma otrzymała zlecenie na wyburzenie domu pod zupełnie innym adresem. Niestety na ratowanie budynku było już za późno. Susan Hodgson straciła rodzinny dom, w którym mieszkała od 40 lat.

Jestem wściekła. Budzę się i myślę: Czy to wszystko żart? Jestem po prostu w szoku

- mówiła zrozpaczona 61-latka. Firma budowlana nie odniosła się do tej pomyłki. Gdy pracownicy zorientowali się, co zrobili, spakowali swoje rzeczy i odjechali bez słowa.

Trudno uwierzyć, że ktoś myśli, że ma prawo przyjść, coś zniszczyć i zniknąć, zamiast wrócić i powiedzieć: "Przepraszam. Co muszę zrobić, by to naprawić? To była pomyłka

- relacjonuje kobieta. Sprawa została zgłoszona na policję i zaangażowano prawników. Telewizja FOX 5 skontaktowała się z firmą budowlaną, która w swoim oświadczeniu zadeklarowała, że "prowadzi dochodzenie i pracuje nad rozwiązaniem problemu".

Więcej o: