Żyjemy w dobie wzrastającej inflacji, więc niemalże każdy szuka oszczędności. Rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być zainwestowanie w fotowoltaikę, aby zmniejszyć rachunki za prąd, jednak czy aby na pewno? To małżeństwo z okolic Lublina postawiło na taką inwestycję, lecz faktury do opłacenia zaczęły być przerażająco wysokie. Dlaczego tak się stało? Sprawą zainteresował się nawet program "Uwaga TVN".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Inwestycja w fotowoltaikę kojarzy się nam z oszczędnościami. Niestety - jak się okazuje - nie zawsze tak jest. Ta para z okolic Lublina od dłuższego czasu marzyła, aby zamontować panele na dachu domu i spróbować nowoczesnych form oszczędzania oraz wykorzystania energii. Państwo Figiel po dziś dzień zastanawiają się, co zawiniło - dlaczego pewnego dnia otrzymali rachunek na prawie 11 tysięcy złotych?
Przed zamontowaniem paneli opłata za prąd wynosiła ok. 250 zł miesięcznie, po zamontowaniu fotowoltaiki było to jedynie 152 zł za pół roku - brzmi świetnie, prawda? Niestety w pewnym momencie rachunki zaczęły wzrastać, dokładnie wtedy, gdy został wymieniony licznik prądu.
Żona zawołała mnie do kuchni i mówi, że na rachunku mamy 10959 zł, za pół roku
- mówił w programie "Uwaga TVN" pan Dominik Figiel. Podczas emisji para podkreślała, że w ich domu sprzęt elektryczny nadal jest taki sam, jedyne co się zmieniło to właśnie licznik. Czy w nim był problem?
Reporter programu "Uwaga TVN" postanowił zasięgnąć porady u eksperta i z pytaniem udał się do dr. inż. Konrada Sobolewskiego z Politechniki Warszawskiej. Według niego takie zużycie mogłoby wygenerować małe osiedle domków, lecz nie jeden budynek. Ekspert z Politechniki Warszawskiej sugerował, aby problemu szukać w zakładzie energetycznym i samym liczniku, ponieważ jego zdaniem być może kiedyś urządzenie pracowało w innym miejscu i nie zostało wyzerowane.
Z problemem małżeństwo udało się do zakładu energetycznego, lecz po rozmowach, wymianie licznika i sprawdzenia starego, nie uzyskali satysfakcjonującej odpowiedzi. Według firmy licznik działał bez zarzutów, więc faktury nadal czekają na ich uregulowanie.
Nic się nie udało załatwić, jesteśmy w tym samym punkcie, co byliśmy. Faktury są zatrważające. Napisaliśmy kolejną reklamację i czekamy, co się wydarzy
- komentowało małżeństwo Figlów. Jak sprawa finalnie się zakończy? Tego nie wiemy, lecz miejmy nadzieję, że uda się wszystko wyjaśnić.