Kolęda 2024: Jeżeli wierni tego nie zrobią, ksiądz nie odwiedzi ich domu. Nowe zasady kościołów

Czas wizyt duszpasterskich zbliża się wielkimi krokami. Choć zwyczaj ten ma już swoje lata, to tym razem kolęda odbędzie się na nieco innych zasadach. W 2024 potrzebny będzie specjalny dokument, aby ksiądz zawitał w twoich drzwiach. Co muszą zrobić wierni? Chodzi o zaproszenie.

Nowe rozwiązania, stosowane w wielu partiach, mogą spodobać się tym, którzy nie mają w zwyczaju przyjmować księdza podczas kolędy. Teraz decyzja o jego wizycie będzie należała do właścicieli danych lokali, a o jego gościnę trzeba będzie się nieco postarać. Jeszcze do niedawna ciężko było sobie wyobrazić taki scenariusz, jednak wszystko zmieniła pandemia COVID-19, kiedy to duchowni zrezygnowali z masowych wizyt duszpasterskich. Teraz też ich nie będzie. 

Zobacz wideo "Ludzie nie przyjmują księdza". Rozmówczyni mówi, jak wygląda to u niej w bloku

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wizyta duszpasterska na nowych zasadach. Jeśli tego nie zrobisz, ksiądz ominie twoje mieszkanie 

Zgodnie z tradycją wizyty duszpasterskie odbywają się w okresie od Bożego Narodzenia do święta Ofiarowanie Pańskiego, które ma miejsce 2 lutego. W związku z tym, że w ostatnim czasie coraz więcej osób decyduje się na to, aby nie gościć przedstawicieli poszczególnych parafii w swoich domach, wiele z nich postanowiło zmienić zasady dotyczące kolędy 2024. Do tej pory księża pukali do wszystkich drzwi, a teraz mają zatrzymywać się wyłącznie przy tych, których właściciele wykazali wcześniej takową chęć. Jak tego dokonać? Parafie, które decydują się na taką praktykę, mają własne "procedury". W niektórych wierni muszą pofatygować się do kancelarii, natomiast są i takie, które życzą sobie, aby chętni przyjechali po księdza, a następnie go odwieźli. Przedstawiciele poszczególnych kościołów najczęściej decydują się jednak na zaproszenia, a dokładniej formularze w formie fizycznej, jak i online. Tak jest m.in. w warszawskiej parafii św. Szczepana oraz parafii na krakowskim osiedlu Ruczaj. 

Tak jak w poprzednich latach, wizyta duszpasterska będzie odbywała się na podstawie zaproszeń złożonych w kaplicy, lub przez formularz na stronie internetowej

- informują przedstawiciele parafii św. Szczepana. Wygląda na to, że taka praktyka jest wręcz konieczna. Powód? Coraz mniej osób identyfikuje się z kościołem katolickim, a księża przez większość czasu odbijają się od drzwi, zamiast modlić się z tymi, którzy tego właśnie od nich oczekują

Mieszkańców, którzy w ostatnich trzech latach nie przyjmowali księży, albo nie uczestniczyli w mszach św. kolędowych, a w tym roku pragną przyjąć, również prosimy o zgłaszanie się, ponieważ mieszkania te będą omijane

- czytamy na stronie internetowej kolejnej parafii. 

Jak będzie wyglądać kolęda 2024? Ksiądz nie odwiedzi wszystkich i to nie jest powód do smutku 

W mediach nie brakuje głosów od osób, które twierdzą, że taka praktyka przyniesie same dobre rzeczy - no może nie dla duchownych, którzy z pewnością zbiorą znacznie mniej pieniędzy. Do tej pory wiele osób poddawało się presji i niekiedy nawet brało urlop, aby ugościć duchownego. 

Bardzo rzadko chodzę do kościoła, ale wzięłam kiedyś nawet specjalnie urlop w pracy, żeby przyjąć kolędę. Rodzice zawsze przyjmowali księdza, nie potrafię inaczej

- tłumaczy jedna z czytelniczek Faktu. Byli i tacy, którzy specjalnie wymykali się w tym czasie z domu lub udawali, że ten jest pusty. Wszystko po to, aby nie stanąć twarzą w twarz z duchownym i oszczędzić sobie wstydu. 

Od kilku lat nie przyjmujemy księdza po kolędzie i zawsze jest to krępująca sytuacja, gdy trzeba mu odmówić. Wielu z moich znajomych wychodzi wtedy z domu i wraca dopiero, gdy ksiądz opuści blok albo udają, że ich nie ma w domu, aby uniknąć "konfrontacji"

- mówiła pani Agnieszka, cytowana przez WP. 

Więcej o: