Finał 140. edycji programu "Jeden z dziesięciu" ukazał się na antenie 24 listopada. Wiele osób liczyło, że gwiazdą odcinka będzie Artur Baranowski, który chwilę wcześniej wręcz z dziecinną łatwością pokonał swoich rywali i ustanowił historyczny rekord, zgarniając przy tym aż 803 punkty. Tak się nie stało, ponieważ z przyczyn losowych nie był w stanie dotrzeć tego dnia do studia. Kto zatem okazał się najlepszy? To właśnie na niego zwrócone były oczy milionowej widowni.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ostatecznie zwycięzcą wielkiego finału został Daniel Szymański, który zgromadził sumę 404 punktów i wyszedł ze studia z główną nagrodą w wysokości 40 tys. złotych. Artur Baranowski także nie został z niczym, ponieważ za zdobycie najwyższej liczby punktów w historii programu, otrzymał kwotę 10 tys. złotych. Co więcej, w "Wiadomościach" TVP padła informacja o tym, ze Telewizja Polska ma zamiar zaproponować rekordziście udział w innych teleturniejach, w których mógłby wykazać się swoją nieprzeciętną wiedzą. Mimo że ulubieńca publiczności zabrakło w Wielkim Finale - według danych Nielsen Audience Measurement - 24 listopada przed telewizorami zasiadło ponad 1,5 mln widzów w grupie wiekowej 4+, co stanowiło udział na poziomie 12 proc. Ten wynik jest o 38 proc. wyższy od średniej oglądalności teleturnieju "Jeden z dziesięciu" w listopadzie oraz stanowi najwyższy wynik w tym roku.
Taki wynik z pewnością cieszy produkcję, ponieważ w ostatnich latach statystyki wskazują na spadek oglądalności. W sezonie 2021/2022 program oglądało pomiędzy 1,13 a 1,2 mln widzów. Z kolei w latach 2007-2009 program miał znacznie więcej zwolenników, bo było ich nawet od 2,2 do 2,7 mln. Okazuje się, że nie tylko czas ma wpływ na wyniki. Najniższą oglądalność zanotowano między 7 a 15 września 2011 roku - wtedy teleturniej był emitowany o godzinie 17:20, czyli znacznie wcześniej niż aktualnie. W tamtym okresie przed telewizorami zasiadło tylko 0,88 mln widzów. Patrząc na aktualne wyniki, nie ma co się dziwić, że Telewizja Polska chciałaby ponownie ugościć Artura Baranowskiego w swoich programach, bo bez wątpienia to właśnie on był powodem tak dużego zainteresowania teleturniejem. Słowa Tadeusza Sznuka, kierowane do uczestnika nazywanego przez wielu geniuszem, stały się wręcz hitem internetu.
Mam wrażenie, że pańscy konkurenci się nudzą, ale proszę
- powiedział prowadzący w trakcie 19. odcinka 140. edycji teleturnieju TVP.