W środę doszło do przełomowego momentu w Sejmie. Uchwalono obywatelski projekt ustawy przywracającej refundację procedury in vitro z budżetu państwa. Warto przypomnieć, że dzięki temu została cofnięta jedna z pierwszych decyzji Prawa i Sprawiedliwości. Jak zatem głosowali członkowie ugrupowania? Były 23 głosy za ustawą, 102 przeciw i 49 wstrzymujących się. Wśród osób, które poparły ustawę, znaleźli się Janusz Cieszyński, Radosław Fogiel, Mariusz Kamiński, Joanna Lichocka, Piotr Muller, Marcin Przydacz, Katarzyna Sójka i premier Mateusz Morawiecki.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeszcze zanim doszło do głosowania, premier Mateusz Morawiecki miał okazję porozmawiać z mediami. Przy okazji zdradził, że ma zamiar głosować za przywróceniem finansowania in vitro z budżetu państwa.
Ja akurat zawsze osobiście za tym optowałem. Znam wiele par, które też z tej procedury korzystają. Wiem, jak bardzo ważne jest to, aby realizować wszystkie możliwe środki po to, aby potomstwo mogło się pojawić
- mówił w środę w Sejmie Mateusz Morawiecki. Choć to właśnie PiS wiele lat wcześniej uniemożliwił takowe finansowanie ze środków publicznych, to zdaniem premiera ta partia polityczna dopuszcza wiele różnych poglądów i może śmiało nazwać się "otwartą".
Proszę popatrzeć, że jesteśmy partią bardzo otwartą, takim ugrupowaniem, które dopuszcza takie poglądy, taką wrażliwość. Ja rozumiem też ludzi, którzy mają odmienną wrażliwość w tej kwestii, ale ja akurat jestem zdecydowanym zwolennikiem tego, aby na zasadzie dobrowolności stosować różne metody, które mogą służyć temu, aby potomstwo się pojawiło
- przekonywał premier.
Podczas rozmowy premiera z mediami, na ekranie mogliśmy zobaczyć dziennikarza RMF FM - Rocha Kowalskiego. Ten nawet nie musiał zadawać pytań, ponieważ jego mowa ciała zdradzała wszystko. Gdy padły słowa "osobiście zawsze za tym optowałem", reporter wręcz nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Wielkie oczy i kiwanie głową z dezaprobatą - taki obraz ujrzeliśmy. Wygląda na to, że nowa postawa Mateusza Morawieckiego nie trafiła do wszystkich, a szczególnie do tych, którzy wciąż pamiętają, jakie poglądy miała w zwyczaju promować partia polityczna, w której szeregach jest premier.