Jest twarzą Powstania Warszawskiego, a musi mieszkać w DPS-ie. Nie była w stanie sobie "poradzić"

Wanda Traczyk-Stawska, jedna z bohaterek Powstania Warszawskiego, musiała wyprowadzić się ze swojego domu rodzinnego w Międzylesiu. Mieszkała tam 70 lat, lecz los zmusił ją do zamieszkania w Domu Pomocy Społecznej. Zasłużona 96-latka zdradziła powody swojej decyzji.

Wanda Traczyk-Stawska to słynna uczestniczka Powstania Warszawskiego, a jednocześnie Warszawianka Roku 2021 i Honorowa Obywatelka Warszawy. 96-latka jest również działaczką społeczną, o której zdążyła usłyszeć już cała Polska. Teraz w wywiadzie dla "Vivy!" zdradziła, dlaczego musiała opuścić swój dom rodzinny. To nie było dla niej łatwe. 

Zobacz wideo Wanda Traczyk-Stawska do Bąkiewicza: Milcz, głupi chłopie, chamie skończony! Europa to moja matka

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wanda Traczyk-Stawska po 70 latach przeniosła się do Domu Opieki Społecznej. Wciąż nie zwalnia tempa

96-letnia uczestniczka Powstania Warszawskiego aktualnie mieszka w Domu Pomocy Społecznej "Kombatant" w Warszawie. Jak sama przyznaje, decyzja o przeprowadzce sporo ją kosztowała, jednakże opieka, którą otrzymuje w ośrodku, okazała się dla niej zbawienna. 

Przeniosłam się, mając świadomość, że już nie mogę zostawać w domu sama na noc. A poza tym już sobie nie radziłam. Za trudno było mi utrzymać taką własną dyscyplinę, żebym pamiętała o lekach i o wszystkich moich powinnościach, bo dalej muszę stale gdzieś gonić i coś robić

- wyznała Wanda Traczyk-Stawska w rozmowie z Aliną Mrowińską. Choć w DPS-ie jest jej dobrze, bohaterka Powstania Warszawskiego wciąż tęskni za swoim domem rodzinnym w Międzylesiu, dlatego bywa tam tak często, jak tylko może. 

Staram się tam wracać choć raz w tygodniu, żeby sobie chwilę posiedzieć i popatrzeć na las, na znajome wiewiórki i ptaki

- powiedziała w rozmowie z "Vivą!". 

Uczestniczka powstania Warszawskiego mieszka w DPS-ie. Jak spędzi święta Bożego Narodzenia? 

Nadchodzące święta to czas, który niemalże każdy chciałby spędzić w gronie najbliższych. Nie inaczej jest w przypadku pani Wandy. Niestety, w tym roku nie będzie jej dane spotkać się z własnymi dziećmi, natomiast swoją obecnością uraczą ją wnuki

Przyjadą z Londynu moje dwie wnuczki Nina i Hania, i prawnuczek Tadeusz Marcus, syn Niny. Ma 17 lat i jeszcze się uczy. Nina skończyła prawo i filozofię, gra na skrzypcach i uczy w szkole, Hania robi doktorat z psychologii, zajmuje się muzykoterapią

- pochwaliła się. Będzie to również kolejna okazja, aby odwiedzić rodzinne strony. 

Bardzo się cieszę, że zabiorą mnie do domu. Jest uroczy, jak z piosenki czy bajki, w cichej uliczce, ogród dotyka lasu. Bardzo kocham moje róże, tak pięknie pachnie las o każdej porze roku

- dodała działaczka podziemia niepodległościowego w czasie II wojny światowej.

Więcej o: