To problem wielu rodziców. Czy płaczące dziecko na mszy to grzech? Ksiądz mówi wprost

Małe dziecko na mszy świętej bywa źródłem stresu dla wielu osób. Często zdarza się, że malec zacznie płakać i trudno go uspokoić, a to może przeszkadzać innym. Czy takie zakłócanie nabożeństwa jest jednak grzechem? Wątpliwości rodziców rozwiał jeden z popularnych w internecie księży.

Płacz jest dla dziecka pierwszym i podstawowym sposobem zakomunikowania, że coś jest nie tak. Niestety jeśli utrzymuje się przez dłuższy czas, może zacząć być uciążliwy, zwłaszcza dla osób postronnych. Dotyczy to w szczególności sytuacji, w których zazwyczaj oczekuje się zachowania spokoju i powagi, a do takich na pewno należy msza święta. Czy jednak zakłócanie tego stanu powinno być postrzegane jako grzech?

Zobacz wideo Niedający się ukoić płacz dziecka. Jakie są przyczyny? Jak reagować?

Czy dziecko płaczące w czasie mszy to grzech? Ks. Piotr Jarosiewicz odpowiada

O dzieci płaczące na mszy świętej postanowiła spytać jedna z użytkowniczek obserwująca kanał ks. Piotra Jarosiewicza na TikToku. Kapłan jest jednym z przedstawicieli kościoła, którzy chętnie udzielają się w mediach społecznościowych i wykorzystują te kanały do dyskusji z wiernymi. Tym razem pytanie brzmiało: "Czy to jest grzech, jeśli na mszy świętej małe dziecko płacze i przeszkadza?".

To nie jest grzech ani pani, ani dziecka. To jest po prostu dziecko, które jest małe

- stwierdził rzeczowo ks. Jarosiewicz. W dalszej części nagrania wyjaśnił również, jak rodzice powinni postąpić w takiej sytuacji.

Jeśli jest możliwość i dziecko można zapytać: słuchaj, co się stało, czy dlaczego płaczesz, to zapytajmy, żebyśmy mogli na tyle, na ile umiemy, rozwiązać powód płaczu. Jeśli jest jeszcze malutkie i nie odpowie, to zachęcam, aby wtedy to dzieciątko wziąć, przejść się, wyjść za kościół, wtedy troszkę ono odpocznie, może się uspokoi

- tłumaczył ksiądz. Dodał również, że na zewnątrz kościołów bardzo często są głośniki, dzięki którym będziemy mogli wciąż słyszeć, co dzieje się podczas nabożeństwa. O postawie kościoła wobec uczestnictwa we mszy świętej poza świątyniom pisaliśmy też w jednym z poprzednich artykułów.

Przeszkadzające dzieci w kościele to złożony problem. Należy rozważyć różne czynniki

Filmik ks. Jarosiewicza spotkał się z dużym zainteresowaniem, a internauci pisali w komentarzach  o własnych doświadczeniach. Pojawiło się przy tym dużo historii o duchownych, którzy w podobnych sytuacjach wypraszali ze mszy.

Poszłam na mszę z miesięcznym dzieckiem. Syn zapłakał, a same starsze panie: o matko jak on beczy. Że sobie nie radzę z nim.
Ostatnio ksiądz wyprosił wnuka na pogrzebie dziadka, byłam w szoku.
Byłam świadkiem nie raz, jak ksiądz wyprosił matkę z dzieckiem.

- brzmią niektóre z nich. Niektórzy do tematu podeszli też z nieco innej perspektywy.

Często nie mogę się skupić na mszy i modlitwie, jak słyszę płaczące dziecko. Rozumiem wszystko, ale jeżeli dziecko płacze zbyt długo, to w gestii rodzica jest wyjść na chwilę z dzieckiem i uspokoić. Na chrzcie własnego dziecka wyszłam z nim do zakrystii, bo płakał okropnie

- napisała jedna z mam. Warto zatem mieć tu na uwadze zarówno komfort innych osób, jak i potrzeby naszej pociechy. Pamiętajmy, że płacz dziecka bywa również przejawem stresu, na co zresztą zwraca uwagę w swojej odpowiedzi ks. Jarosiewicz. To powinno być zatem naszym priorytetem. Ponadto zmuszanie malucha w takiej sytuacji do pozostawania w kościele może skutkować wytworzeniem się negatywnego skojarzenia z tym miejscem, a przecież nie taki jest cel wychowania w wierze.

Małe dziecko na mszy świętej a podejście księży. Dużo zależy od postawy danego kapłana

Na szczęście wśród komentarzy na profilu ks. Jarosiewicza znalazły się także bardziej pozytywne relacje.

Naszemu księdzu dzieci nie przeszkadzają. Biegają, śmieją się i on zawsze powtarza, że one się modlą.
Moja 2,5-letnia chrześnica przespała całą Mszę Św. na moich kolanach, ks. ani razu nie zwrócił mi uwagi

- donoszą internauci. Jak więc widać, dużo zależy tu też od indywidualnych czynników.

Więcej o: