Nietypowe odkrycie w markecie. Zwierzę ukryło się pod paletami. "Sklep został zamknięty"

Do niecodziennej sytuacji doszło w Łodzi na ul. Paradnej. W jednym z popularnych dyskontów spożywczych klient zauważył biegające zwierzątko między paletami. Poinformowani pracownicy od razu zaczęli działać i zamknęli obiekt. Musiała interweniować straż miejska.

Na zakupach w marketach możemy spotkać znajomych czy rodzinę, lecz nie tylko. Ku zdziwieniu wielu, okazuje się, że niekiedy na naszej drodze pojawia się również gryzoń. O tym przekonali się klienci pewnego sklepu w Łodzi, którzy między paletami mogli zobaczyć zwierzę. W Polsce uznawane jest za inwazyjne. Interweniowała straż miejska. 

Zobacz wideo Szczury grasują we Wrocławiu. Bezczelnie biegają nawet po dworcu głównym

Szokujące odkrycie w sklepie w Łodzi. Straż miejska miała nie lada wyzwanie

Sekcja specjalistyczna Straży Miejskiej w Łodzi - "Animal Patrol" - poinformowała 23 lutego 2024 roku za pośrednictwem Facebooka o nietypowej akcji w jednym ze sklepów spożywczych w mieście. Wyjątkowa interwencja z pewnością przejdzie do historii. W popularnym dyskoncie między paletami z produktami schowało się zwierzę. Pracownicy marketu na początku myśleli, że wezmą sprawy w swoje ręce, lecz konieczne było wezwanie odpowiednich służb. Straż miejska po chwili wiedziała, że ma do czynienia z inwazyjnym w Polsce gryzoniem, a mianowicie nutrią amerykańską.

Okazało się, że to nutria. Do tego z rannym ogonkiem. Zwierzak schował się pod paletami i za nic nie chciał wyjść. Była to nutria widziana nie raz na Stawach Jana, która do środka dostała się najprawdopodobniej w trakcie nocnej dostawy. Sklep został zamknięty oraz wezwano nas

- poinformowali pracownicy straży miejskiej na Facebooku.

Akcja strażników miejskich nie była łatwa. Nutria pod paletami miała w planach zostać na dobre

Patrol ze Straży Miejskiej w Łodzi miał trudne zadanie. Na szczęście po czasie udało się wyciągnąć zwierzę. Nutria została przetransportowana do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, gdzie profesjonaliści wiedzieli, jak zająć się gryzoniem. 

Nie było łatwo, ale ostatecznie udało się wyciągnąć nutrie i zabezpieczyć w naszym aucie. Niezwłocznie udaliśmy się do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, gdzie przekazaliśmy pacjenta w ręce pracownika Ośrodka

- czytamy w poście na Facebooku. Co ciekawe, nazywane niekiedy szczurobobrem zwierzę, może osiągać nawet do 60 centymetrów długości. Zazwyczaj waży od czterech do sześciu kilogramów, więc to całkiem spory gryzoń, na którego lepiej uważać. Niegdyś nutrie były hodowane przez ludzi głównie ze względu na cenne futro, dziś jednak nie jest to już praktykowane. 

Więcej o: