Co ma wspólnego Beyoncé z popularną kanadyjską bajką dla dzieci "Franklin i przyjaciele"? Według niektórych całkiem sporo. Internauci uważają, że piosenkarka mogła dopuścić się plagiatu. Czy faktycznie skopiowała muzykę z animowanego serialu dla dzieci? W tej sprawie głos zabrał sam Bruce Cockburn, który skomponował melodię w 1997 roku.
Beyoncé to piosenkarka, która dzięki swojej ciężkiej pracy i talentowi zdobyła ogromną karierę na całym świecie. Jej ostatni album "Renaissance" wydany w 2022 roku zrobił furorę. Teraz artystka zapowiada kolejną płytę, lecz w stylu country. Pierwszym utworem promującym album jest wydany w ostatnich tygodniach "Texas Hold’ Em". Piosenka bardzo spodobała się słuchaczom i królowała na liście przebojów Hot Country Songs. Utwór doceniła nawet sama Dolly Parton, która od lat uznawana jest za specjalistkę w segmencie kowbojskich brzmień.
Jestem wielką fanką Beyoncé i bardzo się cieszę, że nagrała album country. […] Nie mogę się doczekać, aż wysłucham go w całości
- czytamy na Instagramie Parton. Niestety tygodnie sukcesu nagle zmieniły się coś zupełnie odmiennego. W sieci i nie tylko zaczęły pojawiać się spekulacje, że Beyoncé mogła dopuścić się plagiatu.
W ostatnim czasie pojawiło się wiele osądów w kierunku Beyoncé. Internauci uważają, że podobieństwo melodii przewodniej w serialu dla dzieci "Franklin i przyjaciele" i w piosence "Texas Hold’ Em" jest zatrważająco duże. Na TikToku można obejrzeć sporo filmików, podczas których użytkownicy skrupulatnie porównują dwa utwory. Na ten moment piosenkarka nie wypowiedziała się w temacie, lecz - ku zdziwieniu wielu - zrobił to Bruce Cockburn.
Myślę, że "Texas Hold’ Em" Beyoncé to bardzo dobry utwór. Niestety, sam nie mogę twierdzić, że brałem udział w jego pisaniu. [...] Rytmika wydaje się podobna do mojej piosenki w bajce, ale według mnie na tym podobieństwa się kończą.
- oznajmił kompozytor cytowany przez portal tmz.com. Jak więc sprawa potoczy się dalej? Jeśli sam kompozytor uważa, że podobna jest jedynie rytmika, prawdopodobnie Beyoncé nie ma się czym martwić. Poczekajmy jednak do oficjalnego rozwiązania całej sytuacji.