Sprawę nagłośnili dziennikarze "Interwencji" Polsat News, do których zgłosiło się wiele osób donoszących o wręcz dramatycznej sytuacji w Radomsku. Okazuje się, że po latach funkcjonowania, tamtejszy cmentarz został uznany za samowolkę budowlaną. Efekt był taki, że władający nekropolią proboszcz dostał sądowy zakaz grzebania zmarłych, a mieszkańcy utracili dostęp do rodzinnych grobowców oraz miejsc, które od dawna opłacali. Ksiądz tłumaczy, że nie może nic zrobić, a miasto stara się zmienić status cmentarza.
Do "Interwencji" zgłosiła się między innymi pani Agnieszka, która niedawno musiała zmierzyć się ze śmiercią swojej babci, a teraz ma na głowie kolejne zmartwienie.
W niedzielę zmarła mi babcia. Jak mam wytłumaczyć dziadkowi, który ma 91 lat, że nie może pochować swojej żony w miejscu, na które razem odkładali pieniądze i w którym razem chcą spoczywać?
- zapytała. Na tym jednak nie koniec. W trudnej sytuacji są również rodzice 28-letniego Krystiana, który niedawno odebrał sobie życie. Niestety, nie mogą pochować swojego syna w rodzinnym grobowcu. Jak to możliwe, że po tylu latach narodził się taki problem? Jak się okazuje, historia cmentarza przy ulicy Piaskowej w Radomsku - woj. łódzkie - rozpoczęła się już w latach 90. ubiegłego stulecia i to właśnie tam należy szukać odpowiedzi na pytanie.
Cmentarz powstał z inicjatywy nieżyjącego już proboszcza parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystus. Dopiero w 2016 roku wyszło na jaw, że tak naprawdę ten wcale nie powinien zostać wybudowany, ponieważ nie działa legalnie.
Obejmując parafię w 2016 roku, dowiedziałem się, że nie jest uregulowana sytuacja prawna naszego cmentarza
- powiedział obecny proboszcz parafii, ks. Jacek Wierzba. Od tamtej pory zarówno on, mieszkańcy, jak i miasto starają się zrobić wszystko, aby uregulować sytuację cmentarza i po prostu go "zalegalizować". Mimo wszystko ich działania wciąż nie przyniosły pożądanych rezultatów. Jak tłumaczy Urszula Klimek, radca prawny Urzędu Miasta w Radomsku, cmentarz przy ulicy Piaskowej znajduje się na gruntach stanowiących własność wielu podmiotów.
Część jest gruntem parafii, jedna nieruchomość jest własnością miasta Radomska i część nieruchomości ma nieuregulowany stan prawny. Najprawdopodobniej mieszkańcy, współwłaściciele gruntów, wyrazili proboszczowi zgodę, żeby ten cmentarz tam usytuować
- powiedziała Klimek, cytowana przez Interwencję. O sprawie natomiast zaczęło być głośno, wtedy gdy zmarł właściciel sąsiadującej z cmentarzem działki.
Grunt odziedziczył po zmarłym jego jedyny syn. I to on rozpoczął batalię z Kościołem i urzędami udowadniając, że cmentarz jest samowolą budowlaną
- czytamy w Interwencji. Problem polega na tym, że cmentarz nie został umieszczony w planach zagospodarowania przestrzennego Radomska, a więc funkcjonował bezprawnie. Właśnie dlatego ksiądz otrzymał sądowy zakaz pogrzebów, co oznacza, że miejsce "pozostaje zamknięte".
Przepraszam bardzo, to gdzie my mamy naszych zmarłych chować? Czy ja mam ich sobie w ogródku zakopać? To co my mamy z nimi do tego czasu zrobić? Gdzie ich przechowywać?
- pyta pani Agnieszka.