Do wspomnianego odkrycia doszło na terenie jednego z zakładów pogrzebowych w Hull w Wielkiej Brytanii. Policja z hrabstwa Humberside zabezpieczyła 35 ciał i prochów zmarłych, którzy według oficjalnych informacji i wiedzy swoich bliskich, zostali pochowani już jakiś czas temu. Część zwłok nie znajdowała się nawet w chłodniach i była w stanie zaawansowanego rozkładu.
Jak donosi "The Sun", zakład pogrzebowy, w którym odkryto niepochowanych zmarłych, jest prowadzony przez 46-letniego mężczyznę i jego 23-letnią córkę. Policjanci prowadzący sprawę korzystają z pomocy ekspertów i doradców z Narodowej Agencji ds. Przestępczości, która zazwyczaj zajmuje się głośnymi sprawami, takimi jak przemyt narkotyków i handel ludźmi. W śledztwo zaangażowano również FBI, a w sumie pracuje nad nim ponad 120 funkcjonariuszy. Sprawdzono też dwa inne zakłady zarządzane przez tę samą firmę: w Hull i Beverly. Ponadto w międzyczasie pojawiły się skargi związane ze zbiórkami pieniędzy na cele charytatywne prowadzonymi podczas ceremonii pogrzebowych. Część datków zamiast do organizacji trafiała do kieszeni ojca i córki.
Właściciele zakładu pogrzebowego nie byli obecni podczas pierwszej interwencji, ale zostali zatrzymani niedługo po tym. Przedstawiono im zarzuty uniemożliwienia zgodnego z prawem i godnego pochówku, oszustwa poprzez fałszywe oświadczenia i oszustwa poprzez nadużycie pozycji. Niemniej oboje zostali zwolnieni z aresztu po opłaceniu kaucji. Okazuje się jednak, że firma ma problemy już od jakiego czasu. Według ustaleń dziennika, jest zadłużona na 62 tys. funtów (ponad 310 tys. złotych) i ma siedem niezapłaconych wyroków sądu okręgowego wydanych w latach 2021-2023. Jednocześnie należy podkreślić, że ojciec z córką są właścicielami zakładu pogrzebowego od 2010 roku. W związku z tym dawni klienci firmy obawiają się, od kiedy prowadzone są skandaliczne praktyki.
Po ustaleniu, że ciała znajdujące się w zakładzie pogrzebowym powinny być już pochowane, policja zaczęła kontaktować się z rodzinami i bliskimi zmarłych. Co więcej, po upublicznieniu informacji o firmie, na policję zgłosiło się ponad 1500 osób korzystających z usług tego zakładu. Wśród nich jest Billie Jo Suffill, która straciła dwóch członków rodziny. Teraz kobieta obawia się, że zamiast ojca pochowała pustą trumnę, a w urnie nie znajdują się prochy jej brata. Jak donosi BBC, Suffill na ceremonię musiała organizować zbiórkę pieniędzy w 2022 roku, dzięki której udało jej się zebrać 1219 funtów, czyli ponad sześć tysięcy złotych. Teraz ma poczucie ich zmarnowania. Jej lęk odczuwa jednak wiele osób.
Jest dużo złości, bo wszyscy są w szoku i zastanawiają się, czy mamy prochy kogoś bliskiego, czy kogoś innego
- stwierdził anonimowy rozmówca, który skontaktował się z "The Mirror".