Wiosna zawitała do Polski na dobre, czego przykładem był wielkanocny weekend, który upłynął pod znakiem wysokich temperatur w niemalże całym kraju. To sprawiło, że wiele osób wybrało się na spacery oraz wyciągnęło z garaży rowery. Wędrówki i przejażdżki w taką pogodę to sama przyjemność. Wraz ze wzrostem temperatur otaczająca nas przyroda również obudziła się do życia i to między innymi owady zaczynają ponownie - jak co roku - pojawiać się w środowisku. Na niektóre z nich lepiej uważać, ponieważ wydzielają jad z trucizną. Czy ta jednak jest niebezpieczna dla człowieka i o jakim insekcie mowa?
W lesie, na łąkach czy nawet na przydomowych podwórkach możemy spotkać różnorakie owady i insekty. Mrówki, muchy, pszczoły czy motyle nalezą do tych najpopularniejszych, które raczej nie wzbudzają stresu. Sprawa nieco inaczej przedstawia się w przypadku chrząszczy, a w szczególności gdy mamy do czynienia z tak zwaną oleicą krówką (meloe proscarabaeus). Dorosłe osobniki żerują na roślinach i osiągają do 35 mm. Cechą charakterystyczną oleicy jest między innymi barwa, ponieważ owad jest cały czarny. Na ogół nie interesuje się człowiekiem, lecz może się zdarzyć, że w sytuacji zagrożenia zaatakuje. Co zrobić w takim wypadku? Czy są w ogóle powody do obaw?
W ostatnim czasie na portalu X na profilu Karkonoskiego Parku Narodowego pojawił się wpis dotyczący oleicy, który zainteresował użytkowników. Okazuje się, że wspomniany owad w sytuacji zagrożenia wydziela kantarydynę, czyli trujący związek chemiczny uznawany za jeden z najniebezpieczniejszych, występujących w przyrodzie. Ten może być śmiertelny dla człowieka, lecz tylko w przypadku, gdy dawka wynosi około 0,02 gram. Na szczęście, taka ilość jest niemożliwa do wyprodukowania przez jednego osobnika, więc nie ma się czego obawiać. Mimo to przy kontakcie z oleicą należy zachować szczególną ostrożność. Lasy państwowe już niejednokrotnie apelowały, by unikać kontaktu z owadem, ponieważ nawet mała "porcja" jadu może wywołać nieprzyjemne skutki, na przykład w postaci pieczenia oraz podrażnienia skóry.
Chociaż pojedynczy owad nie potrafi wyprodukować aż takiej ilości kantarydyny, to jego 'porcja', może silnie podrażnić ludzką skórę, szczególnie gdy substancja dostanie się do nosa i oczu
- informowały Lasy Państwowe, lasy.gov.pl.