Sylwester Wardęga jest obecny w serwisie YouTube od 2012 roku i przez lata był określany mianem "strażnika internetu". W ostatnim czasie zrobiło się o nim jeszcze głośniej, ponieważ nagłośnił sprawę tak zwanej "Pandora Gate" dotyczącej wykorzystywania nieletnich przez influencerów. Afera trwa, a na jaw wciąż wychodzą nowe wątki. Wygląda jednak na to, że "Druid" ma dość życia na świeczniku i właśnie dlatego postanowił "odsunąć się w cień". Wybrał dom w lesie i swoje szczęście.
W poniedziałek 8 kwietnia 2024 r. na youtubowym kanale Sylwestra Wardęgi pojawił się krótki film zatytułowany "Pożegnanie, idę zacząć żyć". Twórca poinformował, że kończy swoją działalność w internecie. Decyzja nie była dla niego łatwa i myślał o tym przez ostatnie kilkanaście miesięcy.
Chciałbym wam przekazać ważną decyzję, którą podjąłem. Nie jest to decyzja podejmowana pochopnie, myślałem o niej już od kilkunastu miesięcy. (...) Nadszedł czas, żeby przestać się już męczyć i odejść w cień. Mam jedno życie i chyba chodzi w nim o to, żeby czuć satysfakcję z tego, co robimy, by czuć szczęście, spokój, harmonię. Nie pamiętam, kiedy w ostatnim czasie czułem się szczęśliwy
- słyszymy na nagraniu. Dodał, że pełnię spokoju osiągnął, wtedy kiedy zrobił sobie przerwę od przestrzeni medialnej i właśnie dlatego znów chce iść w tym kierunku. Zaznaczył, że chwile, które przeżył ze swoimi widzami, były wspaniałe, jednak jest to odpowiedni czas, by zadbać o samego siebie.
Nie zrozumcie mnie źle. Spędziłem z Wami wiele dobrych chwil, nie raz dobrze bawiliśmy się na live'ach, ale dziś czuję, że chcę w życiu udać się w innym kierunku
- poinformował. Dla niego jest to moment, w którym trzeba zacząć "spełniać marzenia".
Wspomniane marzenia, to między innymi dom w lesie, założenie rodziny oraz dzieci.
Chcę na nowo doceniać małe rzeczy, na nowo zjednać się z naturą - w końcu zacząć przeżywać życie tak jak zawsze chciałem je przeżywać, zwłaszcza, że zdrowie zaczyna zawodzić. Czas odpuścić. Czas skupić się na sobie i spełniać swoje marzenia - domek w środku lasu, podróże, rodzina i dzieci
- przekazał. Co więcej, jednym z powodów, dla których podjął taką decyzję, jest zawodzące zdrowie. Na koniec wspomniał również, że nie chce deklarować, na jak długo żegna się z widzami.
Czy odchodzę na zawsze? Nie wiem. Nie wiem, co życie przyniesie i kim będę za kilka miesięcy lub lat. (...) Dziękuję z głębi serca, że byliście. Może jeszcze kiedyś się spotkamy
- wyjaśnił popularny "Leśny Druid". Film uzyskał już ponad 340 tys. wyświetleń, a jego fani zgodnie twierdzą, że "zmienił polski internet" i jest to zakończenie ważnego rozdziału.