Firmy zajmujące się dostarczaniem jedzenia na wynos mają się świetnie nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Coraz więcej klientów ceni sobie możliwość zamawiania ulubionych dań pod same drzwi, co dzięki dedykowanym do tego aplikacjom przeprowadzane jest bardzo sprawnie. W dużych miastach to także świetna okazja dla osób szukających pracy, ponieważ od potencjalnych dostawców zwykle nie wymaga się specjalnych umiejętności. Na pewno dużą zaletą będzie posiadanie prawa jazdy i samochodu lub chociażby roweru, żeby usprawnić usługę. Pewien pracownik postanowił jednak nieco ominąć te zasady.
Aplikacje do zamawiania jedzenia cieszą się tak ogromną popularnością, ponieważ są przede wszystkim bardzo proste w obsłudze. Wystarczy wybrać ulubioną restaurację i opłacić posiłek, na który mamy ochotę, a następnie podać adres dostawy. Niezależnie od firmy pracownicy zwykle poruszają się za pomocą samochodów, skuterów lub rowerów, ponieważ w ten sposób mogą najszybciej dostarczyć zamówienie i ustalić najlepszą trasę. Jeden z dostawców popularnej sieci Uber Eats wybrał jednak nieco inny środek transportu i dowoził jedzenie, poruszając się na koniu. Mężczyzna został zauważony w dzielnicy Paddington, w australijskim Sydney, a całe zajście zostało udostępnione w serwisie TikTok przez użytkowniczkę o nazwie @jessielouiset.
Choć nagranie z nietypowym dostawcą zostało opublikowane w środę, autorka może się już pochwalić niezłym wynikiem. W ciągu niecałych dwóch dni zebrało aż 1,6 mln wyświetleń. Na filmie widać, jak mężczyzna w stroju z logiem firmy Uber Eats i plecakiem do przechowywania jedzenia siedzi na czarnym koniu. Do kasku ma przyczepiony kij z telefonem, aby swobodnie korzystać z nawigacji podczas jazdy. Całe zajście miało miejsce niemalże w samym centrum miasta, a koń poruszał się pośród przechodzącego tłumu, co tym bardziej zadziwia. Choć na nagraniu nie widać twarzy dostawcy, firma Uber zainteresowała się już tym zdarzeniem i podjęła konkretne kroki w celu ustalenia jego tożsamości.
Nie ma żartów, jeśli chodzi o bezpieczeństwo na naszej platformie. Zdajemy sobie sprawę, w którym sąsiedztwie miało to miejsce, a to nie jest Teksas, to Paddington. Przestrzegamy tutaj wyższych standardów bezpieczeństwa, a dostarczanie przesyłek konno jest niezgodne z naszą polityką
- powiedział rzecznik firmy, cytowany przez New York Post. Internautom spodobała się jednak pomysłowość pracownika, co wyrazili w komentarzach pod filmem.
Jak mogę zamówić takiego Ubera?
Co zrobić, żeby mój dostawca przyjechał na koniu?
Zamawiałabym jedzenie codziennie
- czytamy na TikToku.