Szacuje się, że rocznie "Mona Lisę" odwiedza przeszło 10 milionów turystów. Jej enigmatyczny uśmiech stał się inspiracją dla miłośników sztuki, a bezcenność lepem na złodziei. Każdy z odwiedzających - bez względu na cel - ma niecałą minutę na to, by przyjrzeć się detalom i ukrytym przesłaniom, które umieścił w obrazie sam Leonardo da Vinci. Władze Luwru postanowiły to zmienić.
Jak informuje magazyn "The Times" najsłynniejszy obraz świata wkrótce zmieni miejsce ekspozycji. Władze Luwru robią ukłon w stronę turystów, którzy - zdesperowani długim czasem oczekiwania - nazwali "Mona Lisę" najbardziej rozczarowującym arcydziełem świata. W istocie, biorąc pod uwagę fakt, że dziennie odwiedza ją setki turystów, kolejki wydają się ciągnąć bez końca. Co więcej, na pooglądanie dzieła Leonarda da Vinci mają jedynie 50 sekund. Trudno się dziwić, że odwiedzający Luwr wychodzą niekiedy rozczarowani. Władze muzeum postanowiły więc wygospodarować więcej przestrzeni.
Myśleliśmy o tym od dawna, ale tym razem wszyscy są co do tego zgodni. To spory pokój, a Mona Lisa znajduje się z tyłu, za szybą. Na pierwszy rzut oka wygląda jak znaczek pocztowy. Leonardo da Vinci chciał nawiązać bezpośrednią relację między obrazem a kontemplującą go osobą
- powiedział w rozmowie z dziennikiem „Le Figaro" Vincent Delieuvin, główny kurator XVI-wiecznego malarstwa włoskiego w Luwrze. Dodatkowym problemem jest także to, że w sali, w której znajduje się "Mona Lisa", wyeksponowano inne dzieła, również spragnione uwagi. Przez konkurencję w postaci da Vinci jednak umykają. Pomysł władz muzeum jest zatem naprawdę dobry, ale wiąże się ze sporymi kosztami.
Aktualnie wiadomo, że - jeśli plan dojdzie do skutku - "Mona Lisa" przeniesie się z pierwszego piętra muzeum do piwnicy. To jednak wbrew pozorom dosyć kosztowny zabieg. Po pierwsze, należałoby stworzyć nowe pomieszczenia pod ziemią, a po drugie, także nowe wejście. Całość remontów może opiewać nawet na kwotę 500 milionów euro, co z pewnością nie jest miodem na serce francuskiego rządu. Według portalu Euronews Ministerstwo Kultury popiera inicjatywę, ale samego ministra finansów - Bruno Le Maire - trzeba jeszcze przekonać. Muzeum jest jednak zdeterminowane.
Nastrój w muzeum jest już dojrzały. Musimy zaakceptować status obrazu jako ikony światowej, na co nie mamy wpływu
- powiedział Laurence des Cars, dyrektor muzeum.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.