Jakiś czas Polskę obiegła informacja o gigantycznym opadzie gradu w Gnieźnie, co skutkowało zalaniem części miasta. Później przez nasz kraj przeszły potężne burze, które wciąż dają o sobie znać. Na tym jednak nie koniec, ponieważ informacje o ekstremalnych zjawiskach pogodowych płyną ze wszystkich zakątków świata. Duży problem pojawił się między innymi w Holandii, gdzie grad wypełnił system kanalizacyjny i zaczął wylewać się z toalet wewnątrz budynków. W wielu miejscach wydano również ostrzeżenia pierwszego stopnia przed burzami i ryzykiem podtopienia. Teraz przyszedł czas na USA.
Niebezpieczne zjawiska pogodowe dotarły również do Teksasu. Lubuscy Łowcy Burz udostępnili zdjęcie, na którym widać, jak wielkie bryły gradowe zaczęły spadać z nieba. Wielkością były zbliżone do ananasa - zajmowały całą dłoń dorosłego mężczyzny. Do niespodziewanego opadu miało dojść w poniedziałek 3 czerwca 2024 roku.
Wczoraj na północy Teksasu spadł grad wielkości zbliżonej do ananasa! Średnica gradziny wynosiła aż 17-18 cm
- czytamy na profilu Lubuskich Łowców Burz. Bryły były tak duże, że stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla tamtejszych mieszkańców. Według ekspertów wystarczą 7-centymetrowe kule gradowe, aby niosły ryzyko śmierci. Niestety, pogoda nie miała litości i - jak podaje serwis GeekWeek - jakiś czas później ponownie doszło do gradobicia z bryłami, które "wydawały się tak duże, jak puszka napoju energetycznego".
Wygląda na to, że mieszkańcy Teksasu nie mają w ostatnim czasie łatwo. Już w marcu tego roku pojawiło się tam potężne gradobicie, które nawiedziło południowo-zachodnią część stanu. Wtedy z nieba spadały bryły wielkości piłki tenisowej i spowodowały liczne uszkodzenia. Wybijały szyby w autach oraz zniszczyły tysiące paneli na farmie słonecznej. Sytuacja była bardzo poważna, a synoptycy w momencie największej nawałnicy zalecili mieszkańcom, aby schowali się w bezpiecznych pomieszczeniach i nie zbliżali do okien. Rosnąca liczba ekstremalnych zjawisk pogodowych sprawia, że ludzie przestają czuć się bezpiecznie i coraz bardziej zwracają uwagę na to, co dzieje się z naszą planetą. Są i tacy, którzy nie widzą w tym nic nadzwyczajnego, ponieważ nawałnice nie są niczym nowym. Wśród komentarzy pod postem Lubuskich Łowców Burz jeden z użytkowników postanowił przypomnieć, co stało się w Polsce w 1848 roku.
Nie trzeba szukać w Ameryce. W 1848 roku 19 czerwca w Rogowie nad Olzą, woj. śląskie, spadł wielki grad, który zabił ludzi i zwierzęta oraz zniszczył uprawy i domy. Drugiego dnia przyszedł wielki huragan i ulewa, które przyniosły jeszcze większe zniszczenia. Od tego czasu jest tzw. Krupne Święto, czyli Święto Gradowe. Przez ostatnie lata każdego roku nawałnice zawsze są około połowy maja, na szczęście nie aż tak niszczycielskie. Choć parę lat temu nawalny deszcz 12 i 13 maja pozalewał wiele domów, poniszczył drogi i boisko w Wodzisławiu Śląskim w dzielnicy Zawada, która graniczy z Rogowem
- czytamy w sekcji komentarzy.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.