Jak informuje serwis Nordkurier, Carl Bast z Niemiec znalazł złotą zawieszkę podczas spaceru po plaży na wyspie Rugia. Jak to możliwe? W pewnym momencie odepchnął stopą kilka kamieni, a wtedy jego oczom ukazało się coś, co wcześniej było nimi przykryte. Na samym początku był przekonany, że wisior należy do jednej z turystek, lecz sprawa nie dawała mu spokoju i właśnie dlatego postanowił odkryć tajemnicę swojego znaleziska.
Gdy udał się do jubilera, ten stwierdził, że wisior jest wykonany ze złota próby 585, a więc zawiera 58,5 proc. czystego złota. Tym samym wyceniono go na 150 euro, czyli blisko 650 złotych. Na tym jednak sprawa się nie skończyła. Po jakimś czasie Carl znów postanowił wrócić do tematu i za pomocą specjalnej aplikacji o nazwie Google Lens sprawdził pochodzenie swoje znaleziska. Dowiedział się wtedy, że może być to bardzo rzadki brelok, który stworzono w czasach starożytności. Natychmiast zgłosił się do Państwowego Urzędu Kultury i Ochrony Zabytków, który potwierdził, że jest to złoty brelok o "wyjątkowym znaczeniu historycznym". Eksperci podkreślają, że "jest to doskonały przykład kunsztu rzemieślników metalowych we wczesnym Cesarstwie Rzymskim (I/II w. n.e.)". Wisior był między innymi częścią stroju kobiecego, zawieszano go również na szatach zmarłych i wsadzano do grobowców. Choć Carl Bast mógł nazwać się ogromnym szczęściarzem, czekała na niego także nieco mniej przyjemna niespodzianka. W związku z tym, że jego znalezisko okazało się tak wyjątkowe, musiał się z nim pożegnać.
Według Państwowego Urzędu Kultury i Ochrony Zabytków każdy zabytek naziemny, który ma wyjątkową wartość naukową, wraz z jego odkryciem zgodnie z prawem staje się własnością kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie. Natomiast, jak wyjaśnia Christoph Wohlleben z Ministerstwa Kultury, w takiej sytuacji przepisy nie przewidują żadnego odszkodowania. Carl Bast oddał swoje znalezisko, jednak ma nadzieję, że wkrótce będzie miał szanse zobaczyć je ponownie, na przykład na wystawie w muzeum. Warto dodać, że zdaniem ekspertów brelok nie został wymyty przez Morze Bałtyckie - ujrzał światło dzienne dzięki erozji wybrzeża.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.