Przypomnijmy, że urlop macierzyński przysługuje kobietom, które urodziły dziecko w trakcie trwania zatrudnienia. W takiej sytuacji mogą skorzystać z 20 tygodni wolnych od pracy. Zgodnie z przepisami pracownica ma również prawo do wcześniejszego rozpoczęcia urlopu macierzyńskiego - nawet do sześciu tygodni przed planowaną datą porodu. Istnieje także możliwość przeniesienia części urlopu na ojca dziecka, ale dopiero wtedy, gdy kobieta wykorzysta po porodzie co najmniej 14 tygodni. Co ciekawe, teraz zaczęto domagać się pewnej zmiany dotyczącej tego typu urlopu, jednakże te wcale nie mają dotyczyć zasad jego funkcjonowania, lecz samego nazewnictwa.
Organizacja Sukces Pisany Szminką apeluje zmianę nazwy dla urlopu macierzyńskiego, ponieważ w jej opinii słowo "urlop" nie jest w tym przypadku użyte właściwie. Otóż w powszechnej świadomości jest rozumiane jako wypoczynek, co nieco mija się z prawdą. Jest zatem krzywdzące, ponieważ takie określenie sugeruje, że rodzic w tym czasie nie wykonuje żadnej pracy, a jednak opiekuje się dzieckiem.
To praca, która wymaga ciągłej uwagi oraz zdolności do radzenia sobie ze stresem, a często też z brakiem snu. Zajmowanie się dzieckiem na cały etat, a nawet od rana do późnych godzin i w nocy to zajęcie wymagające pełnego zaangażowania i ma więcej wspólnego z pracą niż urlopem wypoczynkowym. Jest to praca opiekuńcza, a nie wakacje
- tłumaczy organizacja. Właśnie dlatego zaczęto zbierać podpisy pod petycją, która zawiera dwa istotne postulaty:
Nowa nazwa pomoże zmienić społeczne postrzeganie roli rodziców, szczególnie matek, w trakcie tego okresu. Przyczyni się do lepszego zrozumienia i docenienia pracy, jaką wykonują. Pomoże również budować przekonanie, że za opiekę nad dzieckiem są odpowiedzialni obydwoje rodziców
- dodaje Organizacja Sukces Pisany Szminką.
Portal Interia Biznes postanowił zwrócić się do przedstawicieli Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o komentarz w tej sprawie. W ich opinii takie zmiany mogą być wyjątkowo skomplikowane.
Wprowadzenie zmiany w nazewnictwie urlopu macierzyńskiego, urlopu rodzicielskiego, urlopu ojcowskiego czy urlopu wychowawczego wymagałoby bardzo dużych zmian legislacyjnych
- wyjaśnił resort. Ponadto Ministerstwo stwierdziło, że "zgodnie z definicją słownika języka polskiego urlop to ustawowo zagwarantowana płatna lub niepłatna przerwa w wykonywaniu pracy. W związku z powyższym urlopem jest czas wolny od świadczenia pracy przez pracownika". Wyjaśniono również, że obywatele przyzwyczaili się do obecnie funkcjonujących nazw, a nowe określenia mogłyby doprowadzić do "chaosu i braku zrozumienia w społeczeństwie". Co więcej, resort twierdzi, że taka zmiana mogłaby podważyć zaufanie obywateli do państwa, co jest niezgodne z zasadami konstytucyjnymi.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.