Warto, choć na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o tym, co stało się 4 lipca 1997 rok. Był to dzień tragicznych wydarzeń, które już na zawsze zapisały się na kartach historii naszego czasu. Rzeki wylały, a dosłownie chwilę później stolicę Dolnego Śląska nawiedziła gigantyczna fala. Wrocław został zalany w około 30 procentach, skutki powodzi dotknęły aż kilkaset tysięcy ludzi. Woda wyrządziła szkody, których koszt szacowano na 12 mld złotych i pozbawiła życia kilkadziesiąt osób.
Powódź zaskoczyła wszystkich. Spowodowana była intensywnymi opadami deszczu, które nawiedziły zarówno Polskę, jak i znaczną część Europy. W efekcie w wielu województwach poziom wód przekroczył stany alarmowe. W końcu rzeki wylały, a wtedy rozpoczęła się prawdziwa walka pomiędzy człowiekiem a matką naturą. Najwięcej szkód narobiła Odra, zalewając między innymi Wrocław, Opole, Kraków, Kłodzko, Racibórz i Głuchołazy. Choć wiele miejsc znalazło się pod wodą, najtrudniejsza sytuacja panowała w stolicy Dolnego Śląska, gdzie 13 lipca 1997 roku zalane zostało już 30 procent miasta. Woda dotarła do mieszkań, domów, szpitali, zalała drogi i uniemożliwiła transport. We Wrocławiu czas niemalże zatrzymał się w miejscu, a sprawę utrudniał fakt, że nałożyły się na siebie dwie fale powodziowe - ta z Odry i Widawy. Dramat tamtejszych mieszkańców trwał przez wiele dni, a skala zniszczeń sprawia, że powódź we Wrocławiu określono mianem "powodzi tysiąclecia".
Jak informuje serwis Onet, w wyniku powodzi zginęło aż 114 osób, w tym 56 w Polsce. Woda zapewne zabrała ze sobą również ogrom zwierząt i odcisnęła ogromne piętno na ludzkiej psychice. Dopiero na początku sierpnia sytuacja zaczęła się poprawiać, a ludzie mogli zacząć myśleć o odbudowie tego, co stracili. Tylko w naszym kraju starty wyniosły aż 12 mld złotych. Kilkadziesiąt tysięcy osób straciło cały swój dobytek, a około 700 tysięcy mieszkań zostało uszkodzonych.
Dla mieszkańców Wrocławia powódź w 1997 roku jest najważniejszym wydarzeniem w historii miasta
- stwierdził niegdyś Adam Pacześniak, rzecznik prasowy Centrum Historii Zajezdnia, cytowany przez TVN24. Warto dodać, że ta katastrofa doczekała się nawet swojego serialu o nazwie "Wielka woda". Dzieło Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka, które powstało na podstawie scenariusza Kaspra Bajona i Kingi Krzemińskiej można obejrzeć na platformie streamingowej Netflix.
Wrocław, rok 1997. Naukowcy i lokalne władze muszą podjąć szereg niewyobrażalnie trudnych decyzji, gdy do miasta zbliża się potężna fala powodziowa
- czytamy w opisie serialu na Filmwebie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.