"Przejął" dach bloku, bo chciał fotowoltaikę. Sąsiadka złożyła pozew. "Narusza interesy"

Pomysł pana Roberta z Olsztyna wywołał niemałe poruszenie wśród pozostałych mieszkańców jednego z tamtejszych bloków. Mężczyzna zainstalował na dachu należącym do wspólnoty mieszkaniowej panele fotowoltaiczne. Zamiast niższych rachunków za energię, otrzymał pismo z sądu.

Panele fotowoltaiczne stają się w Polsce coraz popularniejsze. Dla wielu jest to rozwiązanie, które ma nie tylko pozytywny wpływ na środowisko, ale także ich kieszeni. To ma duże znaczenie, szczególnie teraz, gdy ceny energii wciąż idą w górę. Choć na fotowoltaikę zazwyczaj decydują się właściciele domów wolnostojących, te cieszą się również dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców bloków. Niestety, w tym przypadku sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, co pokazuje historia pana Roberta, nagłośniona przez "Gazetę Wyborczą"

Zobacz wideo Fotowoltaika i upały. Czy zawsze to przepis na sukces? I czy warto ją jeszcze zakładać?

Postawił panele fotowoltaiczne na dachu bloku. Jedna z sąsiadek poszła z tym do sądu 

Pan Robert mieszka na ostatnim piętrze jednego z olsztyńskich bloków. Jakiś czas temu postanowił zainstalować panele fotowoltaiczne na dachu budynku, jednak nie skonsultował tego z sąsiadami. Później, gdy instalacja już funkcjonowała, zdecydował jednak, że poprosi wspólnotę mieszkaniową o zgodę w tej kwestii. Wszystko poszło zgodnie z jego planem, nikt nie miał nic przeciwko, a zgoda została udzielona. Wtedy nie mógł się spodziewać, że na komplikacje przyjdzie jeszcze czas. Po jakimś czasie jedna z sąsiadek postanowiła zaskarżyć uchwałę wspólnoty do sądu, a ten ostatecznie stanął po jej stronie. 

Założył fotowoltaikę w bloku. Sąd stwierdził, że to "narusza interesy pozostałych członków wspólnoty"

Po tym, jak sprawa trafiła do sądu, ten zgodził się z obawami kobiety, twierdząc, że "uchwała w sposób rażący narusza interesy pozostałych członków wspólnoty". Co więcej, analiza sądu wykazała, że mężczyzna miał uzyskać podpisy jedynie "przyjaznych" sobie mieszkańców, pomijając tych, którzy również chcieliby posiadać panele fotowoltaiczne, jednak miejsce jest ograniczone. Mimo uchylenia uchwały wspólnoty, jeśli decyzja nie zostanie wyegzekwowana, pan Robert nie będzie zobowiązany do usunięcia paneli z dachu. Przy okazji "Gazeta Wyborcza" zauważa, że tego typu sytuacje mogą być coraz częstsze, ponieważ wiele osób mieszkających w blokach zainteresowanych jest tego typu rozwiązaniami. Przykładem tego jest również historia pana Krzysztofa z Gdańska, który zainstalował fotowoltaikę bez zgody spółdzielni, ponieważ ta nie odpowiadała na wnioski. W efekcie jej przedstawiciele najpierw nakazali demontaż instalacji, a później wystosowali pozew do sądu. Rozprawa odbędzie się 4 września 2024 roku. 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.