Po drugiej ucieczce wydano na niego wyrok. Bizona tropią myśliwi. "Musimy ustalić, gdzie ono jest"

Bizon Forest już od jakiegoś czasu pozostaje w centrum zainteresowania wielu osób w całej Polsce. Zasłynął ze swoich skłonności do ucieczek, a teraz emocji całej sytuacji dodała decyzja o odstrzeleniu zwierzęcia. Reakcja myśliwych na skierowany do nich apel była jednak zaskakująca.

Odstrzał dzikich zwierząt to często temat gorących dyskusji. Podobnie jest też w przypadku bizona Foresta. Decyzja o odstrzeleniu zwierzęcia została podjęta ze względu na zagrożenie, jakie stanowi, oraz znikome szanse na jego przystosowanie się do życia w niewoli. Mimo to część osób postanowiła walczyć o Foresta i w związku z tym przekonują, że zbiega należy złapać żywego.

Zobacz wideo Ministerstwo pozwoli polować na szakale. Mogą ginąć wilki

Bizon Forest uciekł z niewoli dwukrotnie. Tym razem wydano decyzję o odstrzeleniu zwierzęcia

Jak donosi TVP3 Kielce, zamieszanie związane z bizonami zaczęło się jesienią zeszłego roku, kiedy to samiec i samica uciekły z nielegalnej hodowli na Śląsku. Zwierzętom udało się przezimować na terenach województwa łódzkiego oraz śląskiego, a wiosną doczekały się nawet potomstwa. W czerwcu 2024 roku zawędrowały do województwa świętokrzyskiego. Przełom nastąpił 2 lipca, gdy udało się odłowić samicę i młodego osobnika. Uśpione bizony przetransportowano do specjalistycznego ośrodka w Kurozwękach niedaleko Staszowa, gdzie działa jedyna w Polsce legalna hodowla bizonów. Samiec zaś - którego nazwano Forest - pozostawał na wolności do niedzieli 21 lipca. Byka uśpiono i przetransportowano do jego rodziny w ośrodku, ale Forest w "Bizonim Safari" nie zabawił długo i uciekł w nocy z 21 na 22 lipca. "Tygodnik Nadwiślański" podkreśla, że był to pierwszy taki przypadek w kilkunastoletniej historii placówki w Kurozwękach. Niestety, dla bizona oznaczało to wydanie wyroku.

Samiec uciekł z zagrody i aktualnie przebywa na wolności. Nie jest też znany kierunek, w jakim się przemieszcza ani region, w którym przebywa. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest wytropienie i eliminacja tego osobnika ze środowiska w drodze odstrzału

- wyjaśnia w komunikacie cytowanym przez "Tygodnik Nadwiślański" Lech Buchholz, Regionalny Konserwator Przyrody w Kielcach. W rozmowie z gazetą urzędnik dodatkowo sprecyzował, że samiec jest "zbyt dziki i nieokiełznany", aby go schwytać i umieścić w zamknięciu, a właściciel hodowli w Kurozwękach odmawia ponownego przyjęcia zwierzęcia ze względu na brak szans na jego zaadaptowanie. Okazuje się jednak, że nie wszyscy podzielają takie zdanie.

Żubr zagrożony obecnością obcego bizona? Myśliwi odmawiają odstrzelenia uciekiniera

Lech Buchholz zwrócił się z apelem o odstrzał samca bizona do myśliwych.

Uprzejmie prosimy myśliwych zrzeszonych w Polskim Związku Łowieckim o podjęcie działań, które wyeliminowałyby ze środowiska wspomnianego samca bizona amerykańskiego poprzez jego odstrzał

- czytamy w komunikacie, w którym podkreślono, że odstrzał będzie w pełni legalny. Buchholz zwraca również uwagę na to, że bizon jako gatunek inwazyjny stanowi zagrożenie dla populacji żubra europejskiego. Mimo to myśliwi odmawiają zastrzelenia uciekiniera. Odniósł się do tego Robert Bąk, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Tarnobrzegu.

Uważamy, że są inne sposoby rozwiązania tej sytuacji. Naszym zdaniem bizona należy ponownie uśpić i przekazać do zamkniętej hodowli. To, że uciekł z jednej zagrody, nie znaczy, że stanie się tak ponownie. Zgadzamy się, że bizon nie powinien przebywać w środowisku naturalnym, ale śmierć tego zwierzęcia jest naszym zdaniem ostatecznością. Przede wszystkim musimy ustalić, gdzie ono jest

- przekonuje Bąk, cytowany przez RMF24 za Polską Agencją Prasową. W nocy z 29 na 30 lipca miały rozpocząć się poszukiwania bizona. O tej porze łatwiej bowiem natrafić na zwierzę, które wychodzi z ukrycia. Należy też podkreślić, że nie tylko myśliwi przekonują o konieczności ujęcia Foresta żywcem.

Bizon Forest ma poparcie polityków. Mikołaj Dorożała apeluje do dyrekcji ochrony środowiska i służb

Do sprawy bizona uciekiniera odniósł się również podsekretarz stanu w ministerstwie klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.

Chciałbym, aby lokalny RDOŚ i służby wykorzystały wszystkie dostępne możliwości schwytania zwierzęcia żywcem. Strzelanie to ostateczność, jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia człowieka

- czytamy w jego poście opublikowanym na platformie X.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: