Choć wydaje się, że nazwisko Swift przychodzi na myśl tylko w kwestii muzyki, w rzeczywistości coraz częściej łączy się ono także ze słowem "polityka". Taylor przez wiele lat unikała dyskusji na temat tego, czy stoi po stronie demokratów czy republikanów - choć początkowo była uważana za konserwatystkę ze względu na apolityczną osobowość. W 2018 roku opowiedziała się za poparciem Partii Demokratycznej w wyborach do Senatu i Izby Reprezentantów, a dwa lata później poparła Joe Bidena, zapewniając Donalda Trumpa, że go "wyeliminuje". Z tego też powodu ostatnimi czasy pojawiła się teoria spiskowa, według której artystka miałaby być tajną agentką Pentagonu - wierzy w to aż jeden na pięciu Amerykanów. Sytuacja polityczna w Stanach Zjednoczonych jednak dynamicznie się zmienia, a zbliżające się wybory mogą być jednymi z najważniejszych od dekad. Według sondażu przeprowadzonego przez Redfield & Wilton Strategies dla tygodnika "Newsweek" Taylor Swift odegra w nich kluczową rolę.
Na 1500 ankietowanych Amerykanów w sondażu Redfield & Wilton Strategies aż 18 proc. zapewniło, że zagłosuje w zbliżających się wyborach na prezydenta USA na kandydata, którego poparłaby Taylor Swift. 15 proc. natomiast stwierdziło, że byliby mniej skłonni oddać głos na wspieranego przez nią kandydata.
Badanie wykazało także, że wpływ artystki byłby bardziej znaczący, gdyby zdecydowała poprzeć kandydata Partii Republikańskiej. A jednak 16 proc. wyborców Trumpa z 2020 roku deklaruje, że zagłosuje na demokratę popieranego przez Swift, co stanowi wzrost w porównaniu z 13 proc. osób deklarujących to samo jeszcze w styczniu.
Myślę, że mogłaby potencjalnie zmienić moje poglądy polityczne, ponieważ jest silną kobietą. Jest wzorem do naśladowania dla mojej 24-letniej córki. Nie boi się wyrażać swoich poglądów starym, mizoginicznym mężczyznom, którzy nie potrafią znaleźć w sobie umiejętności szanowania kobiet. Czas przygotować następne pokolenie do przywództwa. Skrajna prawica boi się jej na śmierć. Taylor ma okazję do tego, by politycznie mobilizować, szczególnie młode kobiety i mężczyzn
- mówi w rozmowie z "The Guardian" Michael Dee z Dallas w Teksasie. Podobnych głosów jest więcej. Czy Donald Trump powinien się zatem obawiać o potencjalny "stołek" prezydencki?
O tym, czy Donald Trump rzeczywiście boi się "władzy" Taylor Swift, mogliśmy się przekonać w jego rozmowie z redaktorem naczelnym magazynu "Variety", Raminem Setoodehem.
Myślę, że Taylor jest piękna, bardzo piękna. Uważam ją za piękną kobietę. Myślę też, że jest bardzo liberalna i prawdopodobnie mnie nie lubi. Słyszałem, że ma ogromny talent. Moim zdaniem jest przede wszystkim piękna, niezwykle piękna
- mówił były prezydent USA. Amerykańskie media, w tym TMZ, uznały tę wypowiedź za dowód na to, że Trump nie obawia się wpływu artystki na wynik wyborów.
Ona jest naprawdę liberalna? To nie jest udawane? Zaskakuje mnie fakt, że gwiazda country mogła odnieść sukces, będąc liberalną
- dodał Donald Trump, dolewając oliwy do ognia. W mediach społecznościowych dodatkowo padły oskarżenia o jawne uprzedmiotawianie Taylor przez byłego prezydenta USA. Na koniec warto wspomnieć, że chociaż artystka wcześniej popierała Bidena, w tym cyklu wyborczym nie wypowiedziała się jeszcze na korzyść żadnego kandydata.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.