37-letni Brytyjczyk podczas odwiedzin w parku archeologicznym w Pompejach zapragnął "pozostawić swój znak" na ścianie starożytnych ruin. Pojawiły się nie tylko inicjały dzieci, ale także jego własne. Teraz jednak będzie musiał zmierzyć się z konsekwencjami swojej pomysłowości. Doszło do ataku na dziedzictwo kulturowe Włoch.
Incydent z udziałem brytyjskiego turysty miał miejsce w środę 7 sierpnia 2024 roku. 37-latek wyrył napisy na ścianie Domu Westalek, który niegdyś był rezydencją urzędników dworu cesarskiego. Wśród nich były inicjały dzieci, jego oraz data wycieczki do parku archeologicznego. Zachowanie mężczyzny nie umknęło pracownikom ochrony. Według lokalnych mediów został przyłapany na gorącym uczynku, a na miejsce wezwano karabinierów. Brytyjczyk tłumaczył swoje zachowanie tym, że chciał jedynie "pozostawić po sobie znak". Wyraził skruchę i przeprosił, jednak w tym przypadku wciąż jest to za mało.
Po interwencji pracowników parku archeologicznego sprawa zdewastowania zabytku trafiła do prokuratury w Torre Annunziata. Mężczyźnie zarzucono wandalizm oraz wyrządzenie szkód włoskiemu dziedzictwu, za co grożą wysokie kary. Co więcej, kilka miesięcy temu przepisy w tej kwestii zostały zaostrzone. Jak podają zagraniczne media, w styczniu tego roku włoskie ministerstwo kultury postanowiło zwiększyć kary dla osób, które zostaną przyłapane na niszczeniu obiektów o znaczeniu historycznym i kulturowym. Na ten moment grzywna za zdewastowanie zabytku wynosi od 15 tysięcy euro do nawet 60 tysięcy euro, a więc od ponad 62 tysięcy złotych do blisko 160 tysięcy złotych. Wiele zależy między innymi od skali zniszczeń, ponieważ kwota obejmuje koszt niezbędnego czyszczenia oraz wszelkich napraw.
Warto przypomnieć, że w lipcu tego roku media rozpisywały się na temat turystki, która "zabawiała" się z pomnikiem Bachusa we Florencji. Wtedy również uznano, że jest to atak na dziedzictwo kulturowe Włoch, a kobiecie groziła nie tylko kara finansowa, ale także dożywotni zakaz wjazdu do miasta. Największy problem polega jednak na tym, że jej tożsamość jest nieznana.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.