Tragedia we wrocławskim zoo. Nie żyją milu chińskie. Podejrzewa się, że mogły zostać otrute

Ogrody zoologiczne często pełnią kluczową rolę w zachowaniu ciągłości danego gatunku. Informacja o śmierci ich podopiecznych wywołuje więc smutek u wielu osób. Tym razem jednak towarzyszy temu też szok, ponieważ zwierzęta mogły zostać otrute. Pojawiły się już podejrzenia, jak doszło do takiej sytuacji.

Z założenia zoo to miejsce, gdzie zwierzęta są otoczone troskliwą opieką. Większość odwiedzających również zalicza się raczej do ich miłośników. Trudno zatem sobie wyobrazić, że ktoś mógłby chcieć je celowo skrzywdzić. Kwestia celowości takiego działania może być tu jednak kluczowa. Warto pamiętać bowiem, że nieświadomość też może być często szkodliwa.

Zobacz wideo Bożek: Sam widziałem jak ludzie w Tatrzańskim Parku Narodowym dokarmiali zwierzęta. Coś nieprawdopodobnego

Jelenie milu we wrocławskim zoo mogły zostać otrute. Są wstępne przypuszczenia

Jak donosi "Gazeta Wyborcza", we wrocławskim zoo zmarły trzy jelenie milu, znane również jako milu chińskie. Powołana została specjalna komisja, która ma ustalić dokładne przyczyny śmierci zwierząt.

Podchodzimy do sprawy z najwyższą starannością, aby rzetelnie i zgodnie z aktualnym stanem wiedzy biologicznej ustalić przyczyny śmierci jeleni

- podkreśliła Weronika Łysek, rzeczniczka prasowa wrocławskiego ZOO, cytowana przez "Wyborczą". Lekarz weterynarii pobrał już próbki i przekierował je na badania toksykologiczne i wirusologiczne. Ich wyniki pozwolą ustalić, co było przyczyną zgonu. Niemniej obecnie podejrzewa się, że jelenie mogły zjeść trującą roślinę, którą jest tawlina jarzębolistna rosnąca w pobliżu wybiegu. Choć zwierzęta nie mają do niej bezpośredniego dostępu, to mógł ją podać ktoś z odwiedzających.

Niewykluczone, że tę roślinę mogły zerwać przypadkowe osoby i podać zwierzętom, mimo widocznej tabliczki 'Uwaga! Roślina trująca, nie zrywać, nie karmić zwierząt'

- wyjaśnia Łysek. Jest to tylko jeden z możliwych scenariuszy, ale mimo wszystko podjęto już decyzję o natychmiastowym usunięciu rośliny. Na szczęście reszta stada, czyli cztery samice, są stabilne i nie wykazują żadnych objawów zatrucia. Opiekują się nimi lekarze weterynarii. Warto dodać, że na oficjalnym profilu wrocławskiego zoo został opublikowany post przestrzegający odwiedzających przed dokarmianiem zwierząt czymkolwiek.

Pracownicy wrocławskiego zoo apelują do odwiedzających. "Jeśli kochasz zwierzęta, nie dokarmiaj ich!"

Wspomniany post przestrzega przed niebezpieczeństwem związanym z roślinami rosnącymi w zoo i podkreśla, że zwierzęta nie bez powodu nie mają do nich dostępu. Pracownicy apelują również, aby zwracać uwagę innym odwiedzającym, jeśli będziemy świadkami dokarmiania. Zachowanie takie jest niezgodne z regulaminem, ale opiekunowie zwierząt i ochrona nie są w stanie upilnować każdej osoby.

Prosimy, błagamy – jeśli kochasz zwierzęta, nie dokarmiaj ich!

- apeluje wrocławskie zoo. Edukacja w tym zakresie pozwoli uniknąć podobnych tragedii w przyszłości. Niestety jeleniom milu to już życia nie przywróci. Jest to przykre, tym bardziej że zwierzęta te są blisko związane z ogrodem.

Jelenie milu są związane z zoo we Wrocławiu od długiego czasu. Na świat przyszło tu wiele młodych

Według informacji udostępnionych przez "Gazetę Wrocławską", wrocławskie zoo jest jednym z około 60 ogrodów zoologicznych na świecie prowadzących hodowlę zachowawczą milu. Naturalnie jelenie milu występowały w Chinach, gdzie żyły w stadach wzdłuż doliny Jangcy. Ich populacja drastycznie się zmniejszyła w XIX wieku w wyniku polowań i utraty siedlisk. W 1865 roku natomiast gatunek został oficjalnie uznany za wymarły w naturze i od tamtego czasu można go spotkać tylko w zoo. Do Wrocławia pierwszy osobnik przybył z Berlina w 1960 roku. Co ciekawe, był zarazem pierwszym jeleniem milu w Polsce. Pierwsze młode w stolicy Dolnego Śląska urodziły się w 1981 roku, a od tamtego czasu na świat przyszło tam już około 40 maluchów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: