Wiele osób bierze udział w różnego rodzaju loteriach. Liczą na to, że tym razem to właśnie do nich uśmiechnie się los. Niestety prawdopodobieństwo wygranej w Lotto jest cztery razy mniejsze niż ryzyko tego, że zostaniemy uderzeni przez piorun. To nie brzmi optymistycznie, jednakże mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Dowodem na to, że warto wierzyć w swoje możliwości, są osoby, które wielokrotnie sięgały po ogromne wygrane i pokazywały, że niekiedy prawdopodobieństwo nie ma żadnego znaczenia. Jedną z nich jest właśnie Stefan Mandel - rumuński matematyk.
Jego historia zaczęła się od tego, że bardzo chciał opuścić ojczyznę - do tego natomiast potrzebował pieniędzy. Wtedy postanowił, że swoją przeprowadzkę sfinansuje za pomocą loterii, która jest rumuńskim odpowiednikiem Lotto. Aby zwiększyć szanse, opracował specjalną metodę, która ostatecznie pozwoliła mu na aż 14 wygranych. Dwukrotnie wygrywał w Rumunii, a później w Australii oraz Stanach Zjednoczonych. Jak tego dokonał? Jak podaje serwis Onet, Mandel w pierwszej kolejności obliczał całkowitą liczbę możliwych kombinacji. W przypadku loterii, która polega na wybraniu sześciu liczb od 1 do 40, było ich aż 3 838 380. Później decydował się na loterię, w której kumulacja wynosiła trzykrotność lub więcej liczby możliwych kombinacji. Kolejnym krokiem było opłacenie wszystkich losów, co było dość kosztowne. Matematyk szukał więc inwestorów, których spłacał, gdy wygrana lądowała w jego rękach. Wszystko szło zgodnie z planem, aż do czasu.
W pewnym momencie plan Mandla zaczął się sypać, ponieważ Australijczycy rozszyfrowali jego taktykę. Natychmiast zmienili przepisy na takie, które uniemożliwiały zakup wszystkich możliwych kombinacji. Wtedy matematyk przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Najpierw skupił się na loterii w Wirginii, gdzie było 7,1 miliona możliwych kombinacji, a los kosztował zaledwie dolara za sztukę, czyli niecałe 4 złote. Zebrał aż 2,5 tys. inwestorów i kupił losy, które gwarantowały wygraną. Jakiś czas później jego taktyka pozwoliła mu ponownie sięgnąć po główną nagrodę, dzięki czemu zgarnął aż 30 mln dolarów - ponad 116 mln złotych. Z czasem jego działaniami zainteresowały się służby, lecz ostatecznie matematykowi nie postawiono żadnych zarzutów. Wprowadzono natomiast nowe zasady funkcjonowania loterii, które sprawiły, że jego metoda nie miała już racji bytu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.