Grozi nam inwazja. Specjaliści ostrzegają przed szopami. "Cała Polska będzie miała problem"

Niewinne spojrzenie i słodziutki pyszczek zachęcają niejedną osobę do przytulenia tego pozornie milutkiego zwierzęcia. Nie oceniajmy jednak książki po okładce. Szopy pracze z pozytywnych aspektów mogą cieszyć się jedynie uroczym wyglądem, pozostałe cechy pozostawiają wiele do życzenia. Badacze ostrzegają Polaków przed prawdziwą inwazją.

Niczym wilk w owczej skórze szop pracz zaskarbił sobie serca wielu osób swoim niewinnym wyglądem. Niestety, okazuje się, że te urocze zwierzęta z niewinnością nie mają zbyt wiele wspólnego. A jakby tego było mało, o ich niszczycielskich poczynaniach coraz częściej będziemy mogli przekonywać się na własnej skórze. Polsce grozi inwazja ssaków z rodziny szopowatych.

Zobacz wideo Małgorzata Tracz: Do Polski ściągnęli hodowcy z Danii i Holandii, bo tam mają zakaz hodowli

Szopy w Polsce. Specjaliści alarmują: Zagraża naszej bioróżnorodności

Szop pracz jest średnich rozmiarów ssakiem pochodzącym w Ameryki Północnej. Gatunek został sprowadzony do Europy głównie w celu pozyskiwania futra. Około milion osobników żyje na terenie Niemiec, a teraz coraz chętniej zaczęły przemieszczać się w kierunku Polski. Widząc ich słodkie pyszczki, wiele osób mogłoby pomyśleć, że nasza fauna pozyska kolejny wspaniały gatunek - nic bardziej mylnego. Oprócz wyglądu zewnętrznego szopy nie mają zbyt wielu pozytywnych cech, które dawałyby jakiekolwiek powody do radości.

Mówimy o inwazyjnym gatunku obcym, czyli gatunku, który podlega bezwzględnej eliminacji, bo zagraża naszej bioróżnorodności, ptakom śpiewającym. Potrafi roznosić choroby, na które sam nie choruje, ale jest nosicielem

- wyjaśniał dziennikarzom portalu "Interia" Wojciech Pawliczak, łowczy wojewódzki z PZŁ w Gorzowie Wielkopolskim. Wśród osobników przebywających w Niemczech około 70 proc. jest nosicielami niebezpiecznych chorób takich jak wścieklizna, bąblowica oraz glista Baylisascaris procyonis. Specjaliści alarmują, że konieczne jest natychmiastowe podjęcie działań mających na celu pozbycie się nieproszonych gości, którzy wtargnęli na teren naszego kraju.

Jeśli go nie powstrzymamy, to cała Polska będzie miała problem

- poinformował dziennikarzy telewizji "Polsat News" prof. Leszek Jerzak z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Co zatem możemy zrobić, aby zatrzymać inwazję szopów? Istnieją dwa sposoby.

Czy można zabić szopa pracza? Metody na zatrzymanie inwazji ssaków są dwie

Zagrażające zarówno ludziom jak i innym zwierzętom szopy są bardzo inteligentnymi ssakami, które z łatwością wspinają się po drzewach, pływają i potrafią wejść w każdą szczelinę. Układ ich dłoni umożliwia im otwieranie drzwi, szafek, pojemników ze śmieciami. Dodatkowo bezkarnemu zachowaniu wtóruje fakt, że w Polsce nie posiadają naturalnego wroga, dlatego mogą robić, co chcą i rozmnażać się w każdym wybranym przez siebie miejscu. Ponieważ szopy pracze nie podlegają okresowi ochronnemu, jednym z działań przeciwdziałania ich rozprzestrzenianiu się są odstrzały. Unia Europejska wręcz zaleca tego typu praktyki, aby ochronić pozostałe zwierzęta, które padają ofiarą nikczemnego ssaka. Istnieje również drugi, bardziej moralny, sposób oparty na odławianiu i kastrowaniu osobników, a następnie umieszczaniu ich w azylach.

Trzeba wziąć po prostu za nie odpowiedzialność i zająć się nimi. Pozwolić im żyć, a nie zabijać

- tłumaczy dla portalu "Interia" Ilona Urbańska, która pracuje jako wolontariuszka i opiekunka szopów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: