W 1968 roku młody mężczyzna, Iwao Hakamada, został skazany za poczwórne morderstwo. Orzeczono karę śmierci przez powieszenie, ale mimo tego 46 lat spędził w celi śmierci, oczekując na rzeczywiste wykonanie wyroku. Na szczęście w międzyczasie na jaw wyszły nowe dowody, podważające poprzednie założenia. Okazało się, że domniemany zabójca mógł być tak naprawdę niewinny.
Wyrok skazujący na karę śmierci przez powieszenie byłego zawodowego boksera Iwao Hakamadę został wydany kilkadziesiąt lat temu, bo w 1980 roku. Morderstwa miał jednak dokonać już w 1966 roku. Japoński sąd uznał go za winnego zabicia z zimną krwią swojego szefa, jego dwójki dzieci oraz żony. Przypisano mu również podpalenie ich posesji dwa lata wcześniej. Mężczyzna miał wówczas zaledwie 32 lata, ale padł ofiarą sfabrykowania dowodów przez policję. Oczekując na egzekucję Iwao spędził w celi śmierci aż 46 lat - najdłużej ze wszystkich więźniów na całym świecie. Przez cały czas Hakamada twierdził, że jest niewinny, a śledczy zmusili go do przyznania się poprzez brutalne wymuszenie. Promień nadziei pojawił się, gdy w 2014 roku pojawiły się nowe dowody w sprawie. Potwierdzono wtedy fabrykację trzech dowodów. Wówczas sędzia zdecydował o zwolnieniu więźnia, gdyż testy DNA wykazały, że krew na znalezionych wcześniej ubraniach nie należała do niego. W 2018 roku wyniki zakwestionowano, ale mimo tego Iwao nie został skierowany z powrotem do celi. Dopiero w czwartek, 26 września 2024 roku oficjalnie powtórzono proces i zadecydowano o całkowitym oczyszczeniu z zarzutów i uniewinnieniu 88-latka.
Podczas odczytywania ostatecznej decyzji sądu Iwao nie był obecny na sali. Jego stan fizyczny i psychiczny bardzo mocno się pogorszył podczas niezwykle długiego pobytu w więzieniu. Był on jednak reprezentowany przez swoją starszą siostrę, 91-letnią Hideko Hakamadę. Przed budynkiem sądu na wynik czekały setki zainteresowanych osób, domagających się uniewinnienia byłego boksera.
Po prawie półwieczu niesłusznego uwięzienia i kolejnych 10 latach oczekiwania na ponowny proces, ten wyrok jest ważnym uznaniem głębokiej niesprawiedliwości, której doświadczył przez większość swojego życia. Kończy inspirującą walkę o oczyszczenie jego imienia przez jego siostrę Hideko i wszystkich, którzy go wspierali
– podsumował sprawę Boram Jang z Amnesty International, cytowany przez Wprost.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.