W nocy z soboty 28 września 2024 roku na niedzielę 29 września doszło do nietypowego aktu wandalizmu w turystycznym miejscu w Warszawie. Ucierpiał słynny pomnik Syrenki, na którym umieszczono abstrakcyjny napis. Aktywiści i chuligani często obierają ją za swój cel. Ostatnio została "zaatakowana" przez dwie aktywistki Ostatniego Pokolenia. Chciały w ten sposób uczcić ważne święto.
W zeszły weekend na warszawskiej syrence, znajdującej się przy wejściu do stacji metra Centrum Nauki Kopernik, grupa chuliganów namalowała czarnym sprayem absurdalne hasło i symbol anarchii. Napis "Przeciwko wszystkim imperiom" oraz znak przedstawiający literę "A" wpisaną w okrąg, oszpeciły stołeczną atrakcję. Komenda Policji potwierdziła, że do zdarzenia doszło około godziny czwartej nad ranem, a w akcji brały udział dwie osoby. Postument zniszczył jednak tylko jeden z wandali. Niestety sprawców jeszcze nie znaleziono, ale funkcjonariusze robią wszystko, by ich ustalić.
Policjanci wykonali oględziny, jak również prowadzą czynności zmierzające do ustalenia sprawcy, bądź sprawców
– powiedział przedstawiciel służb, cytowany przez Wprost. Okazuje się, że to nie pierwszy taki incydent. W tym roku miało miejsce coś znacznie poważniejszego, również związanego z popularną, warszawską atrakcją.
Do najgłośniejszego incydentu z warszawską Syrenką w roli głównej doszło 8 marca 2024 roku, w Dzień Kobiet. Pomnik został oblany intensywnie pomarańczową farbą, a za incydent odpowiedzialne były dwie młode aktywistki z grupy Ostatnie Pokolenie. To znany w kraju ruch obywatelskiego oporu, który żąda między innymi ogólnodostępnego i taniego transportu publicznego dla wszystkich obywateli.
Jesteśmy ostatni pokoleniem. Dziś jest Dzień Kobiet. Nasze ciężko wywalczone prawa wciąż są łamane. A będzie tylko gorzej. Katastrofa klimatyczna to wojny. Wojny to przemoc i gwałty. Nie możemy do tego dopuścić. Będąc tutaj, świętuję Dzień Kobiet. To jest mój sprzeciw. Jesteśmy ostatnim pokoleniem i będziemy o siebie walczyć
– krzyczała dziewczyna, po oblaniu pomnika farbą. Obie aktywistki od razu po swoim przedstawieniu trafiły w ręce policji. Na szczęście po tym wydarzeniu Syrenkę udało się wyczyścić i znów mogła zachwycać turystów. Nie zmienia to jednak faktu, że wandalizm, czyli umyślne niszczenie mienia publicznego, jest surowo karany aresztem, ograniczeniem wolności, lub grzywną.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.