• Link został skopiowany

Awantura wokół łódzkiego MPK. Pasażerowie kupowali bilety i mandaty. To "skandal"

Łódzkie MPK zaczęło budzić ogromne kontrowersje, po tym jak wielu pasażerów otrzymało mandaty mimo posiadania ważnego bilety. Przewoźnik ma na to swoje wytłumaczenie. Jego zdaniem niektórzy opłacali przejazd zbyt późno. Sprawa została rozwiązana w sądzie.
Awantura wokół MPK w Łodzi. Kupili bilety, a i tak dostali mandat - zdjęcie ilustracyjne
Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl

Coraz więcej pasażerów komunikacji miejskiej kupuje bilety online, za pomocą specjalnej aplikacji. Dla niektórych jest to również okazja do zaoszczędzenia "kilku groszy". Niektóre osoby nie opłacają przejazdu przed wejściem do pojazdu lub zaraz po zajęciu miejsca. Robią to dopiero wtedy, gdy pojawią się w nim kontrolerzy. Dzięki temu mogą odbyć liczne podróże bez żadnych kosztów, co jest dużą stratą dla miejskiego przewoźnika. W związku z tym postanowiono skupić się na czasie, w którym został zakupiony bilet. Choć brzmi to sensownie, sprawa wcale nie jest taka prosta, na co wskazuje spór pomiędzy mieszkańcami Łodzi a lokalnym MPK.

Zobacz wideo Czego Polacy nie lubią w komunikacji miejskiej?

MPK Łódź: Przewoźnik kontra mieszkańcy. Ludzie kupują bilety z kilkusekundowym spóźnieniem

Jak poinformowano w programie "Uwaga!" TVN, wielu mieszkańców Łodzi otrzymało mandaty w pojazdach komunikacji miejskiej, mimo że podróżowało z ważnym biletem, który kupili w dedykowanej aplikacji zainstalowanej na telefonie. Zdaniem kontrolerów przejazd został opłacony zbyt późno, co może wskazywać na wyżej opisane praktyki. Nie są to jednak pojedyncze przypadki, ponieważ w ty mieście jest aż około 400 takich osób, które nawet zrzeszyły się za pomocą facebookowej grupy. To tam rozpoczęła się również burzliwa dyskusja na temat działań przewoźnika.

Kup bilet i skasuj go, zanim wsiądziesz do autobusu lub tramwaju

- apeluje łódzkie MPK. W opinii wielu lokalny przewoźnik nie bierze jednak pod uwagę opóźnień oraz innych, losowych sytuacji.

11 stycznia wsiadłam do tramwaju linii 12. Usiadłam i zdjęłam rękawiczki, bo to była zima. Wyjęłam telefon z torby i zaczęłam kupować bilet w aplikacji. Po czym podszedł do mnie kontroler. Bilet miałam już kupiony w aplikacji i mu go pokazałam, na co kontroler stwierdził, że bilet jest nieważny, bo jest kupiony za późno

- wyjaśnia reporterowi"Uwagi!" mieszkanka Łodzi, Renata Nowak. Podobnych historii jest wiele, a pasażerowie twierdzą, że kupują bilety zaraz po wejściu do pojazdu, co w ich opinii jest właściwe. Tym bardziej że niekiedy autobusy i tramwaje potrafią w ogóle nie docierać na przystanek, a wtedy zakup biletu na przejazd nie miałby sensu. Kontrolerzy są jednak nieugięci i twierdzą, że pasażerowie powinni kupować bilety w aplikacji jeszcze przed wejściem do pojazdu MPK. Jeśli jest inaczej, nakładają na podróżujących mandat w wysokości 257 zł. W przypadku nieopłacenia go w ciągu siedmiu dni kara wzrasta do aż 510 zł. Warto dodać, że niekiedy chodzi o spóźnienie wynoszące dosłownie kilka sekund.

Bilety MPK kupione po wejściu do tramwaju lub autobusu jest nieważny? Sąd odniósł się do sprawy

Mieszkańcom nie podoba się to, że lokalny przewoźnik z góry traktuje ich jak oszustów, a całą sytuację określają mianem "skandalu". MPK natomiast ma na uwadze nieuczciwe praktyki niektórych pasażerów i broni się tym, że "w aplikacji dochodziło do nadużyć".

Powstały pewne wątpliwości co do czasu, kiedy bilet, zakupiony za pomocą aplikacji mobilnej, powinien zostać skasowany. Chcieliśmy, aby w aplikacji wystarczyło kliknąć 'kupuję bilet' i następnie można było podróżować. Niestety, była też spora liczba osób, które wykorzystywały ten system - miały odpaloną aplikację i trzymały telefon z ręką w kieszeni. Klikały tylko i wyłącznie wtedy, gdy pojawiała się kontrola

- tłumaczy dziennikarzowi TVN Piotr Wasiak z MPK w Łodzi. Marcin Kałuża, krakowski radca prawny, stwierdził jednak, że "nie ma takiej podstawy prawnej". Pasażerowie powinien kupić i skasować bilet przy pomocy internetowej aplikacji "przed rozpoczęciem podróży, jednak najpóźniej po wejściu do pojazdu". Tak wynika z uchwalonych przez łódzką Radę Miejską przepisów. Poszczególne osoby, które otrzymały kontrowersyjny mandat, postanowiły walczyć o swoje pieniądze. Wśród nich jest właśnie pani Renata, która poprosiła MPK o wgląd do zapisu z monitoringu. Okazało się jednak, że akurat wtedy kamery uległy awarii. Kobieta się nie poddała i poszła z tą sprawą do sądu. Wtedy nagranie jednak udało się obejrzeć, a zapis potwierdził słowa pasażerki, która kupiła bilet w ciągu 40 sekund po wejściu do pojazdu. Ostatecznie sąd stanął po stronie poszkodowanej.

Walka o sprawiedliwość kosztowała mnie bardzo dużo czasu. Przeżyłam to bardzo ciężko, ale stwierdziłam, że muszę doprowadzić to do końca, to znaczy zmienić regulamin dla łodzian, dla innych ludzi. Najważniejsze jest to, żeby MPK przestało traktować ludzi jak oszustów, złodziei

- powiedziała pani Renata.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: