Brianne Shipley to mieszkanka Florydy w Stanach Zjednoczonych, która kilka dni temu wzbudziła ogromne zainteresowanie na platformie TikTok. Jej oryginalne nagranie wyświetlono już trzy miliony razy i zostawiono pod nim ponad 1,7 tysiąca komentarzy. Kobieta podzieliła się również swoją historią z magazynem "People". Jak zatem doszło do wspomnianej powyżej fatalnej pomyłki?
Do omawianego zdarzenia doszło 31 października 2024 roku. Swój pierwszy filmik Shipley nakręciła jeszcze na ostrym dyżurze. Wyjaśniła w nim dość pobieżnie, że była zaspana, gdy miała zakropić oko i dlatego przez pomyłkę sięgnęła po klej do paznokci. Dopiero później doprecyzowała, że krople musiała przyjmować o określonych godzinach ze względu na infekcję bakteryjną oka. Ponadto kobieta choruje na cukrzycę i w tym czasie miała akurat niski poziom cukru we krwi. Obie buteleczki trzymała na nocnym stoliku, a wyglądają one bardzo podobnie. Na domiar złego krople do oczu w międzyczasie spadły na podłogę, więc Shipley bez cienia wątpliwości wzięła klej. Niestety, gdy zorientowała się, że z konsystencją produktu jest coś nie tak, było już za późno. Klej dostał się do oka, wywołując okropny ból.
Te pierwsze 10 minut to była po prostu wielka panika – nie wiedziałam, co się wydarzy
- wspomina Shipley, cytowana przez "People". Kobieta próbowała wezwać pogotowie, wykorzystując komendę głosową w telefonie, a jej krzyki obudziły jej 17-letniego syna. Nastolatek niezwłocznie sprawdził w internecie, że w podobnych sytuacjach zaleca się dokładne przemycie oka wodą. Shipley zastosowała się do tej rady, po czym udała się do szpitala. Tam dowiedziała się, że woda mogła mieć tu kluczową rolę, choć lekarze i tak musieli podjąć dodatkowe kroki, by uratować oko.
Lekarze i pielęgniarki zajmujący się Shipley od razu sprawdzili, czy oko nie ma rozdarć i otarć, a następnie wyłowili z niego stwardniałe kawałki kleju. Później użyto soczewki Morgana, która umożliwia ciągłe przepłukiwanie powierzchni rogówki i spojówki. Zabieg ten trwał około 30-45 minut. Na koniec Shipley dostała maść leczniczą i mogła wrócić do domu.
Byłam bardzo zawstydzona, kiedy dotarłam do szpitala, ale lekarz powiedział mi, że to zdarza się o wiele częściej, niż mogłoby się wydawać
- wyznała Shipley w rozmowie z "People". Kobieta przyznaje, że odczuwała też wstyd przed opublikowaniem swojej historii i spodziewała się "głupich komentarzy". Mimo to uznała, że wykorzystanie tego jako przestrogi jest ważniejsze. Sama używała kropli do oczu po raz pierwszy, więc nie zdawała sobie sprawy z tego, jak ważne jest oddzielanie swoich leków od innych produktów. Co więcej, wielu komentujących internautów potwierdzało, że podobne pomyłki wcale nie są rzadkością. Warto zatem zwracać uwagę na konieczność zachowania ostrożności. Przypadek Shipley zakończył się szczęśliwie dzięki szybkiej reakcji i interwencji medycznej, a stan jej oka wrócił do normy w ciągu kilku dni.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.