Pani Krystyna odwiedziła grób ojca i odrętwiała. Pochowano w nim kogoś innego

Mieszkanka Wrocławia podczas odwiedzin na lokalnym cmentarzu musiała zmierzyć się z dość niecodzienną sytuacją. Na grobie jej ojca pojawiła się tabliczka z nazwiskiem zupełnie obcej osoby, która jakiś czas wcześniej została w tym miejscu pochowana. Jak do tego doszło? "Nikt nie jest w stanie mi pomóc".

Po tym, jak mieszkanka Wrocławia odkryła, że w grobie jej ojca Władysława pochowano kolejną osobę, postanowiła nagłośnić tę sprawę, kontaktując się z redakcją "Gazety Wrocławskiej". Bliskiego pani 75-letniej Krystyny pochowano na Cmentarzu Osobowickim w 2014 roku. Córka dość często odwiedzała grób i nie spodziewała się, że któregoś dnia ujrzy na nim nieznane jej nazwisko. Gdy zaczęła dochodzić prawdy, okazało się, że wszystko jest zgodne z prawem.

Zobacz wideo Na cmentarzach miejsca nie przebywa. Jak zaoszczędzić miejsce? [Next Station]

W grobie jej ojca pochowano inną osobę. Doszło do sfałszowania oświadczenia

Pani Krystyna po wyjaśnienia udała się do administratorów cmentarza. Choć była jedyną dysponentką praw do nagrobka, od Zarządu Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu dowiedziała się, że w grobie umieszczono urnę z prochami jej przyrodniego brata Andrzeja. Był to syn jej ojca, z którym od lat nie utrzymywała kontaktu. Za pogrzeb odpowiadała natomiast córka pana Andrzeja, pani Joanna. Kobieta zapewniła przedstawicieli cmentarza, że pani Krystyna jest konkubiną pochowanego w tym miejscu Władysława i wyraziła zgodę na pochówek. Nikt jednak nie skontaktował się z 75-latką, aby potwierdzić tę informację.

Pytam się więc, dlaczego dokonano dochówku bez mojej zgody? To ja jestem dysponentem grobu. Nie spodziewałam się, że po 10 latach od śmierci mojego taty, obca osoba dostanie zgodę na dochówek po przedstawieniu fałszywych informacji, że jestem konkubiną własnego ojca

- mówi pani Krystyna w rozmowie z "Gazetą Wrocławską". Mieszkanka Wrocławia nie kryje swojego żalu wobec zaistniałej sytuacji. Ponadto córka pana Andrzeja podała fałszywy adres, przez co kontakt z nią jest utrudniony. Zdaniem urzędników nie doszło jednak do żadnej pomyłki, ponieważ syn spoczął u boku ojca, a zgodnie z ustawą o cmentarzach i chowaniu, w tym przypadku znaczenie mają więzy krwi.

W takim wypadku bratanica miała prawo do grobu

- twierdzi Monika Dubec z Biura Prasowego Urzędu Miasta.

Przekazała fałszywe oświadczenie i adres. Teraz jest problem z ekshumacją

Powodem całego zamieszania jest również to, że pani Krystyna "nie złożyła zastrzeżenia o braku swojej zgody na dochowanie kogokolwiek do grobu ojca". To właśnie dzięki temu córka pana Andrzeja mogła bez przeszkód złożyć w nim urnę swojego bliskiego.

Do dochówku Andrzeja Gajka doszło na podstawie wniosku osoby uprawnionej do grobu, zaakceptowanego przez Dyrektora ZCK. Ze względu na charakter osobisty, składane oświadczenie przyjmowane jest w dobrej wierze i nie podlega weryfikacji

- dodaje Monika Dubec z Biura Prasowego Urzędu Miasta. Jedyną możliwość na zmiany daje właśnie fałszywe oświadczenie pani Joanna. Dzięki temu sprawę można skierować do sądu. Pani Krystyna chce nawet pokryć część kosztów ekshumacji, jednak ze względu na fałszywy adres córka pana Andrzeja nie odebrała wysłanego do niej pisma.

Być może urzędnik cmentarza popełnił błąd i nikt nie jest w stanie mi pomóc, a teraz stres i koszty tej sytuacji ponoszę ja

- komentuje pani Krystyna.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: